ad

Choć „fioletowi” zgłosili do rozgrywek trzech bramkarzy, to nikt z tercetu: Adam Wilczyński, Marcin Świercz, Dawid Sulima nie mógł zagrać w starciu o prymat w mieście. Na ratunek przybył 40-letni Piotr Górny, który wrócił na Sempołowskiej po kilkunastu latach nieobecności. Z podstawowego golkipera, Damiana Rzeźniczaka nie mógł też skorzystać szkoleniowiec Włókniarza, Robert Szwarc. Dlatego między słupkami stanął Adrian Włodarczewski.

Spotkanie z większym animuszem rozpoczęli gospodarze, lecz Piotr Szynka kopnął panu Bogu w okno, a dwa kornery w wykonaniu „fioletowych” nie zagroziły poważniej bramce rywala zza miedzy. Emocje na dobre rozpoczęły się w 14. minucie, gdy do podania z głębi pola z prawej strony ruszył Szynka. Ponieważ Jakub Indraszczyk krył „na radar”, „Pepe” bez kłopotu stanął oko w oko z Włodarczewskim i kopiąc obok niego, zapewnił prowadzenie PTC. Szansę na podwyższenie wyniku miał w 23. minucie Mateusz Żabolicki, lecz po wyłożeniu piłki przez Jacka Hilera, uderzył minimalnie obok słupka. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 28. minucie fatalnie w poprzek boiska zagrał doświadczony Piotr Słyścio. Szynka znalazł się tym razem z lewej strony, podciągnął kilka metrów i efektownie huknął pod poprzeczkę. „Fioletowi” prowadzili już 2:0.

Drugi gol uspokoił PTC tak bardzo, że kompletnie oddało inicjatywę. W 33. minucie nadeszło pierwsze ostrzeżenie, gdy po rzucie wolnym Bartosza Bujalskiego, Mateusz Kępka uprzedził Górnego, lecz strzał głową Macieja Kwaśniaka poszybował obok bramki. Minutę później z kontaktowego gola cieszyli się goście. Grzegorz Gorący tak precyzyjnie uderzył głową w przeciwległy róg, że Górny mógł jedynie obserwować, jak piłka wpada do siatki. W 40. minucie z 20 metrów z rzutu wolnego uderzał Tomasz Ostalczyk, ale jedynie „ostemplował” poprzeczkę. I tak jak w przypadku bramki na 2:1, po ostrzeżeniu „zieloni” minutę później wyprowadzili cios. Błąd a la Słyścio, czyli podanie do nikogo w poprzek boiska, popełnił Radomir Znojek, Ostalczyk przejął piłkę i precyzyjnie uderzył w dalszy róg, wyrównując stan meczu.

Po zmianie stron pierwszą groźną sytuację wypracowało PTC. Po centrze Szynki z wolnego piłka leciała w światło bramki, a Żabolicki zamiast przedłużyć jej lot... odbił piłkę głową niczym obrońca. Od 60. minuty ożywili się piłkarze Włókniarza – Adrian Płuciennik uderzył niecelnie, celnie dwa razy strzelił Ostalczyk, lecz Górny pokazał, że bramkarski fach nie jest mu obcy.

Gospodarze z rzadka przedostawali się pod bramkę Włodarczewskiego, a największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. W 66. minucie po centrze z kornera Szynki i przedłużeniu jej głową, Indraszczyk wybił piłkę z linii bramkowej. Po kolejnym rogu Jacek Hiler uderzył zbyt lekko i w dodatku tam, gdzie na piłkę czekał Włodarczewski.

W końcówce Górny świetnie odbił mocny strzał Kwaśniaka, a w odpowiedzi PTC przeprowadziło najładniejszą akcję meczu. Piłka chodziła jak po sznurku, w końcu dotarła do Szynki, który zagrał ją na piąty metr do debiutującego we fioletowych barwach Łukasza Wojtczyka. Ten uderzył głową, lecz piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole. Zatem nawet w... poprzeczkach był remis. Remis, który nie krzywdzi żadnej ze stron.

PTC na wygraną w derbach czeka od 2009 roku, zaś Włókniarz ostatni raz triumfował wiosną ubiegłego roku.

PTC – Włókniarz 2:2 (2:2)

Gole: Szynka 14., 28. - Gorący 34., Ostalczyk 41.

PTC: Górny – Bielak, Ziółkowski, Sikorski, B. Znojek (90. Stuchała) – Szynka, Hiler, Kling (58. Dudziński), R. Znojek, Cukierski (78. Miszczak) – Żabolicki (71. Wojtczyk).

Włókniarz: Włodarczewski – Hartman, Kępka, Słyścio, Indraszczyk (85. Skowronek) – Kwaśniak, Bujalski (85. Acela), Płuciennik, Kirwiel (75. Milczarek), Ostalczyk – Gorący.

Żółte kartki: Szynka, Żabolicki, Miszczak/Kępka, Kirwiel, Płuciennik.

Widzów: 800.