W piątek o godz. 19.48 strażacy interweniowali w markecie po sąsiedzku. Było wezwanie z monitoringu pożarowego. Na miejsce pojechaly 4 wozy. W tym czasie ze sklepu ewakuowali się klienci.

- Musieliśmy zostawić zakupy i szybko wyjść z budynku - mówi jedna z klientek. 

Na miejscu okazało się, że nie ma ognia, ale na zapleczu sklepu, w pomieszczeniu przy dziale mięsnym jest duże zadymienie.

Z wyjaśnień obsługi wynikało, że ktoś wlał do kratki ściekowej płyn do udrażniania rur. Pojawiło się zadymienie i uruchomiło czujki w sklepie.

Strażacy przelali wodą kratki i przewietrzyli pomieszczenia. Akcja zakończyła się o godz. 20.37.