ad

Wśrodę po 18.00 land roverem jechała Elżbieta Skrzymowska ze stowarzyszenia "Granica". To charakterystyczne auto, ze względu na tablice rejestracyjne. Wjechała centralnie w rowerzystę. Mężczyzna znalazł się pod samochodem.

- Do tej pory jestem w szoku - mówi nam kobieta.

Była trzeźwa. Rowerzysta też.

Rowerzysta i kierująca jechali od Sereczyna w kierunku Prawdy. 

Poszkodowany pan Mirek ma 69 lat. Jechał rowerem z Pabianic na działkę w Czyżeminku.

- Mijałem go, gdy był przy lesie - mówi znajomy z działki. - Pokiwałem mu i zostawiłem otwartą bramę. Zamarłem, gdy usłyszałem syreny, bo Mirek długo nie przyjeżdżał. Wskoczyłem w samochód i pojechałem zobaczyć co się stało. Ten samochód centralnie najechał na tylne koło rowerzysty. Skąd wiem? Ma wgniecenie zderzaka. Zrobiłem zdjęcia. Samochód stał około pół metra od rowu. Mirek był po autem. Moim zdaniem ta pani nie zauważyła rowerzysty.

Pan Mirek był przytomny. Mówił niewyraźnie. Został przewieziony do szpitala.

- Jest sprawny fizycznie, ale jest po udarze. Mówi niewyraźnie - wyjaśnia strażak.

Kodeks drogowy:

Art. 24. 2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m.