Wystarczą dwa pomiary trzeźwości, by sprawdzić, czy kierowca napił się niedawno, czy pił dzień wcześniej, ale skończył dość późno.

- Jeśli pił dzień wcześniej, drugi pomiar wskaże tendencję spadkową. Jeśli pił niedawno, wtedy kolejny pomiar pokaże większą wartość – tłumaczy podkom. Adam Kuliński, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego w pabianickiej komendzie.

To ważne w przypadku chociażby zdarzeń drogowych spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców.

- Jeśli kierowca napił się 15 minut przed zdarzeniem, początkowy pomiar może wskazywać ilość mieszczącą się w przedziale jedynie wykroczenia, dlatego kolejne pomiary pozwalają to zweryfikować – dodaje podkomisarz.

W drugą stronę to jednak nie działa. Jeśli u kierowcy pomiar wskaże tendencję spadkową, kolejne pomiary niewiele mu pomogą. I tak będzie odpowiadał za kierowanie pod wpływem alkoholu. Dlaczego kierowcy w ogóle decydują się wsiadać za kierownicę, gdy wcześniej pili alkohol?

- W większości przypadków to z niewiedzy, że rzeczywiście mają w organizmie niedozwoloną ilość promili. Ale też dlatego, że po prostu im na trzeźwości za kierownicą nie zależy – mówi policjant.

Piją i wsiadają. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że problem nie dotyczy młodych, niedoświadczonych kierujących.

- W większości to doświadczeni kierowcy – dodaje naczelnik.

 

Ścigać pijanego kierowcę, czy nie?

Od stycznia do kwietnia tego roku policjanci z Pabianic ujawnili 75 kierujących pod wpływem alkoholu. Pijani kierowcy na terenie naszego powiatu spowodowali 13 kolizji drogowych.

Kierowcy „na bani” wpadają zwykle przypadkiem. Podczas rutynowych kontroli, czy podczas spowodowanych przez siebie lub innych uczestników ruchu zdarzeń. Zdarza się i tak, że pijanego kierowcę zgłasza policjantom świadek.

- Mieszkańcy są czujni – przyznaje podkom. Kuliński

Nie zawsze jednak policjantom uda się odnaleźć podejrzanego kierowcę, nie zawsze też zgłoszenia się potwierdzają. Ale i tak postawa zgłaszających jest ceniona przez policję. Każdy „cynk” może pomóc wyeliminować z ruchu kolejnego pijanego kierowcę. Niektórzy świadkowie nie kończą na samym zgłoszeniu pijanego na policję. Często starają się sami uniemożliwić takim kierowcom jazdę lub sami udają się za nimi w pościg. Czy to jest legalne?

- Tak, to obywatelskie ujęcie. Jednak przede wszystkim świadek powinien mieć na uwadze swoje bezpieczeństwo. Trzeba liczyć się z tym, że tacy pijani kierowcy mogą być agresywni, jak również mogą doprowadzić do kolizji z osobą, która ich ściga, czy potrącić ją samochodem - przestrzega.

Jak więc postępować?

- Zanim zdecydujemy się pojechać za pijanym kierowcą, najpierw lepiej zgłosić to nam. Patrole są w terenie, więc zawsze któryś może szybciej pojawić się na miejscu – radzi naczelnik WRD.

 

Jedno piwo kaca nie czyni

Załapani na gorącym uczynku kierowcy starają się wymigać od odpowiedzialności. Wmawiają policjantom różne rzeczy. Tłumaczą się niewiedzą, albo kłamią o ilości spożytego alkoholu.

- Mówią, że wieczorem wypili tylko dwa piwa. Nie może to być prawdą – uważa policjant.

Utrzymywanie się alkoholu w organizmie jest indywidualną sprawą. Na to, czy po mocno zakrapianej imprezie rano wydmuchamy promile, wpływa wiele czynników.

- Zależy to od ilości wypitego alkoholu, od czasu, ale i od wagi osoby pijącej. No i oczywiście od tego, co robiła wcześniej. Jeśli ktoś pije od kilku dni, to bardzo prawdopodobne, że pomiar to wykaże - mówi.

 

Konsekwencje kierowcom niestraszne?

Kierujący pod wpływem alkoholu musi liczyć się z utratą prawa jazdy na okres od 3 do 15 lat. Jednocześnie będzie musiał powtórnie zdawać egzaminy na prawo jazdy, jeśli zaliczy testy psychologiczne, badania lekarskie oraz odbędzie kurs reedukacyjny w zakresie problematyki przeciwalkoholowej i przeciwdziałania narkomanii. Równocześnie grozi mu dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, gdy spowoduje wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym. Kolejną dolegliwością jest grzywna orzekana przez sąd oraz wpłacenie kwoty 5.000 złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. W najgorszym wypadku może skończyć się więzieniem.

- Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności – wyjaśnia podkom. Adam Kuliński.