Stało się to w poniedziałek, 30 stycznia. Alarm w jednostce straży pożarnej podniesiono ok. godziny 15.40 - palił się dom w Lutomiersku, przy ul. Kilińskiego. 

- Już po czterech minutach od ogłoszenia alarmu z naszej jednostki wyjechały dwa zastępy - relacjonują tamtejsi druhowie. - Ogień zauważył jeden z sąsiadów, po czym powiadomił służby i lokatorów. 

Pożar dachu przybierał na sile. Gdy wozy gaśnicze dojechały na miejsce, był już znacznie rozwinięty. Mieszkańcy wyszli z budynku przed przyjazdem strażaków. 

Akcja ratunkowa polegała na podaniu dwóch prądów gaśniczych na palący się dach (w tym jeden z drabiny przystawnej), oddymienie poddasza przy użyciu wentylatora, rozebranie nadpalonej części konstrukcji oraz dogaszenie pogorzeliska. Wykorzystano też kamery termowizyjne.

Prawdopodobną przyczyną pożaru dachu było zapalenie się sadz w przewodzie kominowym.

Akcja gaśnicza trwała prawie dwie i pół godziny. Udział w niej brało 6 zastępów straży pożarnej - w tym również z Kazimierza i Pabianic.