poruszanie się samochodem czy motocyklem po polskich drogach i ulicach to walka o życie.wcale lżej nie mają piesi umykając spod kół bolidów.posiadanie ubezpieczenia na pojazd , dzieki któremu obudujemu szkody powstałe po kolizji to nie wszystko, to nie przepustka do tego, aby pozwalac sobie na olewanie przepisów a kierowanie się własnym , prywatnym wyimaginowanym kodeksem drogowym
który pozwala na wjazd na czerwonym, zatrzymywanie na zakazie , na ograniczeniu do np. 50 km/h posuwać 100tką.i t d , i t d.