9 grudnia  z ulicy Kruczkowskiego w Łodzi skradziono toyotę corolla. W poszukiwaniu auta policjanci trafili na jedną z posesji w okolicach Rydzyn. Zaczaili się tam. Rankiem następnego dnia zobaczyli auto podjeżdżające pod dom. Wysiadła z niego kobieta. Otworzyła pomieszczenie gospodarcze i zaczęła wynosić z niego ciężkie kartony.  Chwilę później pojawił się mężczyzna. Potem okazało się, że to jej mąż i wspólnik.
Policjanci ruszyli do akcji. Otworzyli kartony. Stały w nich przygotowane do sprzedaży butelki z alkoholem. W pomieszczeniach gospodarczych policjanci odkryli linię produkcyjną „trefnego” alkoholu. Przygotowane butelki były zalewane rozcieńczonym spirytusem, oklejane banderolami i naklejkami znanych marek, a po zakapslowaniu trafiały na rynki w Pabianicach i Tuszynie.
Zebrany materiał dowodowy wskazuje, że proceder ten trwał co najmniej od marca tego roku.
W wynajmowanych przez małżeństwo pomieszczeniach gospodarczych policjanci znaleźli skradzioną toyotę. Auto wróciło do właściciela. Były tam też 3 kartony alkoholu gotowego do sprzedaży i 400 litrów czystego spirytusu.
Para 49-latków usłyszała zarzut paserstwa i wyrabiania napojów spirytusowych, czyniąc z tego stałe źródło dochodów. Grozi im do 5 lat więzienia i wysoka grzywna.