ad

Stało przed nimi 5 zadań. Wnosili 19-kilogramowe węże strażackie na szczyt wieży, wciągali je liną na wysokość 12 metrów. Przesuwali 72-kilogramową sztabę uderzając młotem, a po slalomie celowali strumieniem wody do celu. Na koniec „ratowali z pożaru” manekina ważącego 80 kg. To wszystko oczywiście w jak najkrótszym czasie i w pełnym stroju bojowym: kombinezonie, hełmie, butach, rękawicach.

– Zadania nie były przypadkowe – wyjaśnia Jerzy Kulicki z Fundacji Firefighter Combat Challenge Poland. – To czynności, które w USA weryfikują gotowość do bycia strażakiem. W Stanach takie zawody odbywają się od 27 lat. W Polsce od 8.

O 10.00 wystartowali pierwsi uczestnicy. Było wśród nich 8 kobiet.

– W akcji strażackiej nie ma podziału na kobiety i mężczyzn – wyjaśnia Kulicki.

Najlepszy w ogólnej klasyfikacji okazał się Rafał Bereza z KM PSP Chełm. To podwójny mistrz Europy w zawodach. Pomimo otrzymanych 2 sekund kary, miał świetny czas: 1 minuta 29 sekund. Drugie miejsce zajął druh Łukasz Kotarski ze Zgierza z czasem 1 minuta 32 sekundy.

Dla widowni przygotowane były stoiska z pamiątkami strażackimi i wystawa wozów. Można było też kupić czujnik dymu.
Prócz Polaków w zmaganiach uczestniczyli też druhowie z Czech i Ukrainy. Z Pabianic najlepszy był Paweł Fuks (JRG Pabianice). Oprócz niego reprezentowali nas Jacek Karcz (KP PSP Pabianice) i Wojciech Stefański (OSP Pabianice). Z OSP w Piątkowsku wystartowali: Maciej Borucki, Dawid Czestkowski i Hubert Zastrużny, z OSP Lutomiersk – Dawid Kukulak, z OSP w Woli Zaradzyńskiej - Piotr Ostrowski, a z OSP w Dobroniu – Sebastian Kozłowski.

Organizatorzy planują kolejną, 5. pabianicką edycję zawodów w 2019 roku.