- Po pięćdziesiątych urodzinach ma się pewne przemyślenia. Ja chciałem nadrobić to, czego nie zrobiłem będąc w liceum. Czyli postanowiłem zdobywać górskie szczyty – mówi dziś 56-letni Tomasz Stefaniak. - W młodości, gdy inni chodzili po górach, ja żeglowałem, jeździłem na nartach.

Postanowił zdobyć w rok 28 szczytów gór polskich. Co dwa tygodnie pakował się i jechał w góry. Zaczął od szczytu Rudawiec 18 lipca 2015 roku w Górach Bialskich, a skończył na Tarnicy w Bieszczadach 18 lipca tego roku. Stefaniak należy do Klubu Zdobywców Korony Gór Polski. Jego numer to 14.334.

- Wejście to jak medytacja czy modlitwa. To czas na przemyślenia, na snucie planów i marzeń – przyznaje.

Podczas wspinaczki narodził się pomysł, by w przyszłości zdobyć Mont Blanc i Kilimandżaro.

- Od lipca zdobywam kolejne szczyty. Teraz chodzę po Tatrach – uchyla rąbka tajemnicy. - Planuję wejść na Orlą Perć. Już byłem na szlaku, ale był zbyt oblodzony. Wycofałem się. W górach nie wstyd jest zawrócić. Nie ma tam miejsca na głupie decyzje.

Na Rysy wchodził trzy razy. Za pierwszym razem wyruszył ze słowackiej strony. Ale szlak był oblodzony. Zawrócił. Zdobył go od strony polskiej, ale zszedł na stronę słowacką. Ostatnio znów tam go widziano. Tym razem poszedł od strony słowackiej.

- Teraz jestem lepiej przygotowany. Mam w plecaku raki, kask i uprząż. W takie wyprawy przydają się dobre buty i wygodny plecak. Ja mam też zawsze ze sobą kijki. Bez nich jest ciężko – przyznaje.

 

Jednak aż taki ekwipunek nie będzie mu potrzebny, gdy zacznie zdobywać najwyższe naturalne wzniesienie województwa łódzkiego – szczyt Fajna Ryba w Paśmie Przedborsko-Małogoskim. Mierzy 347 m n.p.m.

 

Najtrudniejszy…

zdecydowanie Lubomir, który ma zaledwie 912 metrów wysokości. Wszyscy odradzają wędrówki podczas deszczu. A wtedy lało. Na stromym odcinku zaledwie 200 metrów było takie błoto, że mogłem spaść i roztrzaskać się o drzewa. Musiałem trzymać się korzeni i na czworakach iść pod górę, cały usmarowany w błocie.

 

Najpiękniejsza…

jest Wysoka Kopa w Górach Izerskich. Piękne, urokliwe miejsce. Już sam dojazd sprawia radość, bo widoki są wyjątkowe. Gdyby ktoś powiedział, że jutro znów idziemy, poszedłbym jeszcze raz. Tam podobno mają siedliska głuszce. Chcę je zobaczyć.

 

Na końcu świata…

jest góra Kowadło w paśmie Góry Złote. Droga się urywa i rozpoczyna się wejście na szczyt.

 

Z wieżyczką…

na szczycie jest Wielka Sowa. To wieża widokowa wysoka na 25 metrów. Została zbudowana w 1906 roku.

 

 

 

Korona Gór Polski to 28 szczytów, które zostały zatwierdzone 13 grudnia 1997 r. na specjalnym spotkaniu zwołanym przez redakcję „Poznaj swój kraj”. Wtedy powstał Klub Zdobywców Korony Gór Polski. Za ojców chrzestnych uważa się dziennikarzy Marka Więckowskiego i Wojciecha Lewandowskiego. W sierpniu 2016 roku na liście członków Klubu Zdobywców znalazły się nazwiska ponad siedemnastu tysięcy członków, spośród których ponad tysiąc to zdobywcy KGP.