Burzę rozpętała jedna z czytelniczek Życia Pabianic. Kobieta mieszka przy Świętokrzyskiej. Skarży się na zbyt małą szerokość i złe położenie nowego chodnika. 

- Żeby ten chodnik komuś służył, powinien być po środku - wyjaśnia.

Czyli gdzie? Między dwoma pasami zieleni, "jak dawniej". Tak, by większe grupy osób, np. rodziny, nie musiały przechodzić pod oknami i zahaczać o żywopłot.

Po remoncie chodnik przylega bezpośrednio do budynków. Pas zieleni oddziela go tylko od ulicy.

- To woła o pomstę do nieba! Na to były wydane pewnie niemałe pieniądze. I po co? - denerwuje się mieszkanka.

Czy chodnik został odpowiednio położony? Odpowiada Stanisław Wołosz z Zarządu Dróg Miejskich.

- Chodnik jest kładziony zgodnie ze sztuką budowlaną. Czyli tak, żeby woda, która wsiąka w grunt, nie zalewała budynków - wyjaśnia. 

To wiele tłumaczy. Jeden z mieszkańców Świętokrzyskiej przyznaje, że w poprzednich latach domy były regularnie zalewane po ulewach.

- Dobrze że od ulicy jest duży pas zieleni, bo woda będzie miała gdzie wsiąkać - odpowiada na pytanie o to, czy chodnik nie jest za wąski.

Co zmieniłby w ułożeniu chodnika? Jego zdaniem, powinno się uwzgledniać choć kilka miejsc do parkowania samochodów.

- W kamienicy mamy podwórko. Parkują na nim 4 auta. Pozostałe zostawiamy przy ulicy. Przydałoby się więcej miejsca - ocenia.

Wołosz, owszem, bierze pod uwagę, że parkingi mogą być zrobione. Ale... na koszt mieszkańców.

- Trzeba złożyć wniosek o pozwolenie na zabrukowanie pasa zieleni i budowę parkingu. Ale we własnym zakresie i na swój koszt - kwituje.

Jego zdaniem mieszkańcy są zbyt roszczeniowi.

- Długo walczyliśmy o to, by Świętokrzyska wreszcie jakoś wygladała. Mieszkańcy powinni docenić to, co mają - dodaje.