Przyjęcie komunijne w cenie wesela. Od 500 do 1.000 zł w kopercie dla ośmioletniego dziecka. Sukienka za 600 zł, sweterek za 300 zł, wizyta dziewczynki w solarium, modna fryzura. Sporo gotówki z kieszeni rodziców wyciąga też parafia. Tak się świętuje nad Dobrzynką

Do pierwszej komunii św. muszą się szykować nie tylko dzieci. W Pabianicach są też katechezy dla rodziców.

- Poruszane są na nich tematy dotyczące atmosfery domu rodzinnego oraz pełnego uczestnictwa we mszy świętej – mówi ksiądz prałat Ryszard Olszewski, proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego. – Chodzi o to, by rodzice dawali przykład swoim dzieciom, podczas mszy przyjmując komunię świętą.

Dzieci komunijnych z roku na rok jest mniej. W parafii św. Maksymiliana do pierwszej komunii przystąpi w tym roku 80 drugoklasistów.

- Bywało, że szło dwieście sześćdziesiąt dzieci – wspomina prałat Olszewski. – Co roku jest mniej o dwadzieścioro dzieci.

Komunia to duży wydatek. W parafii św. Maksymiliana jest on rozłożony na kilka miesięcy. W pierwszą niedzielę października święcony jest różaniec (10-30 zł). 8 grudnia, w Święto Niepokalanej, dzieci dostają łańcuszek z medalikiem (30–300 zł). W styczniu dostają modlitewnik. Jednakowe książeczki do nabożeństwa dla nich zamawia parafia. Kosztują 12-15 zł. 2 lutego, w święto Matki Bożej Gromnicznej, święcona jest świeca.

- Prosimy rodziców, aby dzieci idące do komunii, niosły święcę od chrztu. Nie tylko z oszczędność. Można przecież wykorzystać przedmiot, który nieużywany leży kilka lat– tłumaczy proboszcz.

WYDATKI, WYDATKI

Przed komunią składka wynosi 120–150 zł. W kościele św. Maksymiliana w tym roku jest to 120 zł. Za składkowe pieniądze kupowane są dary, które dzieci składają podczas uroczystej mszy: świece, wino mszalne, chleb, hostia, komunikanty (20 zł od osoby). Rodzice fundują parafii osobisty dar.

- Mogą to być szaty liturgiczne, stuły, ornaty, kielichy – wylicza ks. Olszewski. - W tym roku zaproponowaliśmy rodzicom, aby był to relikwiarz na relikwię Jana Pawła II. Rodzice się zgodzili.

To wydatek 40 zł od osoby. Do tego dochodzi opłata 20 zł na obrazek. Kolejne 20 zł trzeba dać na kwiaty dla księży, sióstr i wychowawców klas oraz na wystrój kościoła. 20 zł kosztuje zdjęcie grupowe dzieci z księżmi i wychowawcą klasy.

- Dla mnie 120 złotych to dużo – mówi Elżbieta Jadziewicz, mama Eryka. – Do tego jest jeszcze wycieczka do Lichenia. Dziecko musi jechać z opiekunem, a to wydatek kolejnych 70 zł. No i trzeba kupić odświętne ubranie.

Większość parafii stawia na stroje jednakowe. Dla wszystkich dzieci szyje je jedna firma. Alba dla dziewczynki kosztuje 120 zł. Komża dla chłopca - 80 zł. Jeśli zamawia się do tego spodnie, trzeba dopłacić 40 zł. Spodnie ze sklepu lub szyte na miarę, to wydatek większy o kilkadziesiąt zł. Chłopiec musi mieć też białą koszulę, buty, muchę lub krawat (80-300 zł).

- Kiedyś chłopcy szli w garniturach. Wtedy wydatek był większy – mówi Zofia Król, mama Marcela.

Suknia dla dziewczynki jest droższa. Kosztuje 200-600 zł. Trzeba dokupić wianek, rajstopy, buty, biały sweterek (bo nie wiadomo jaka będzie pogoda). To wydatek 80-300 zł.

Rodzice, którzy zamawiają dziecku wizytę u fryzjera, muszą dołożyć 40-80 zł.

- Były takie lata, że rodzice oszaleli. Wysyłali dzieci do fryzjera, a nawet do solarium. Na szczęście teraz odchodzi się od tego – opowiada jedna z sióstr katechetek, która od lat przygotowuje dzieci do komunii.

Kolejny wydatek, to przyjęcie komunijne - w domu lub restauracji.

- U nas będzie skromnie – mówi mama jednego z dzieci. – Na obiedzie w domu ma być siedem osób.

W restauracjach za „talerzyk” (zestaw potraw dla jednego gościa) zapłacimy 100–130 zł.

- W restauracji Pod Dębami płacę sto trzydzieści złotych od osoby. Na komunii mojego dziecka będzie trzydzieścioro gości – powiedziała jedna z mam.

PREZENTY, PREZENTY…

Pieniądze, komputer, smartfon – to prezenty najbardziej wyczekiwane przez ośmiolatków. 40 proc. dzieci zadowoli koperta z pamiątkową kartką i kilkoma wysokimi banknotami w środku. Co trzecie dziecko liczy na laptop lub konsolę do gier. Co szóste chciałoby dostać smartfon. Rower, który kiedyś powszechnie cieszył, teraz uraduje jedynie 12 proc. dzieci. Zegarek z ochotą przyjęłoby 3 procent ośmiolatków. W minionych latach marzeniem był quad. Dziś chciałoby go dostać zaledwie co setne dziecko.

Laptop można kupić za kilkaset zł lub za kilka tysięcy.

- Obserwujemy przerost formy nad treścią – uważa ks. Olszewski. – Uważamy, że dzieci powinny dostawać prezenty na komunię, ale żeby to był na przykład porządny łańcuszek czy rower. Coraz częściej okazuje się, że prezentów jest za dużo i są zbyt wartościowe. Przesłaniają dzieciom to, co jest najważniejsze.

Kiedy po komunii dzieci spotykają się w szkole, zaczynają się licytacje: kto dostał droższy prezent, kto dostał więcej.

Najwięcej na prezenty muszą wydać rodzice chrzestni. To oni najczęściej kupują, komputery i rowery. Jeśli dają pieniądze, zazwyczaj jest to 500–1.000 zł.

- Średnia koperta „waży” 500 zł – mówi matka chrzestna jednej z dziewczynek komunijnych. – Tak słyszałam i tyle sama zamierzam dać.

Tyle samo dają dziadkowie. Goście komunijni wkładają do kopert 200-300 zł lub kupują prezent za tę kwotę.

Większość gości kupuje pamiątkę pierwszej komunii. To wydatek rzędu 15-25 zł. Do wyboru są kartki ręcznie robione, grające lub zwykłe. Bombonierka z okolicznościowym obrazkiem kosztuje 15-40 zł.

Zdjęcia komunijne u fotografa kosztują 45-80 zł za pozę. Większość zamawia 4 pozy oraz zdjęcie dziecka z rodzicami, z chrzestnymi. Płacą 270-480 zł plus cena albumu.

Księżą są przeciwni sporej armii kamerzystów filmujących uroczystości pierwszej komunii. Wolą, by całą uroczystość nakręciła jedna firma.

- Gdy rodzice filmują, dzieci są rozproszone, patrzą w kamerę – żali się ks. Olszewski. – Chcemy tego uniknąć. Kamerzyści nie mogą wchodzić do prezbiterium.

W ubiegłym roku płyta z filmem komunijnym kosztowała 40 zł.