Historia, w której centrum znalazł się biały amstaff, Albiś nie ułatwia znalezienia mu domu. Pies przez około 3 miesiące zamknięty był w mieszkaniu ze swoją zmarłą właścicielką Ewą K. Pies instynktownie, by przetrwać, zjadał zwłoki kobiety. Pisaliśmy o tym tutaj: http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/nasze-sprawy/pies-zjadl-wlascicielke.html

Po tych wydarzeniach z domu przy ul. Zamkowej pies trafił do pabianickiego schroniska. Tam ważyły się jego losy. Okazało się, że pies jest całkowicie głuchy. Amstaffem zainteresowała się fundacja Sos-Amstaffy, która przejęła nad nim opiekę i zajęła się „resocjalizacją” zwierzaka. Behawiorystka, która zajmowała się Albisiem, uznała, że pies nie ma negatywnego usposobienia, uczy się migowego i może iść do adopcji.

Na Facebooku fundacji widnieje informacja o możliwości zaadoptowania amstaffa.

„Chcę zapomnieć o tym, co było, to był wypadek i nie miałem wyboru.
Chcę normalnie żyć, mieć swojego kochającego człowieka, który mnie nigdy nie opuści .
Mieszkam w hotelu, kocham moje ciotki, a one mówią, że muszę mieć swój własny dom, co oznacza kolejne rozstanie, ale jestem gotowy pokochać nowego człowieka, bo ja naprawdę kocham ludzi!
Dajcie mi szansę – Albiś”.