– Przyjść może każdy. Będzie to rodzaj „pchlego targu” – wyjaśnia Maciej Kucharek, inicjator akcji.

Jak wpadł na ten pomysł? Potrzeba matką wynalazków. Kucharek ma w domu sporo przedmiotów, których nie używa.

– Sprzedaż w Internecie jest czasochłonna. Prościej byłoby je zawieźć w jedno miejsce i znaleźć kupca – mówi.

Gdzie można przynieść przedmioty?

To miejsce to betonowe boisko przy wieżowcu 7A (ul. „Grota” Roweckiego 13). Chętni do wspólnej sprzedaży spotykają się 26 maja (w sobotę) od godz. 8.00, by rozstawić swoje stanowiska. Handlować można w godz. 9.00-14.00.

– Stanowiskiem może być stolik, ale też koc rozłożony na chodniku – zapewnia Kucharek.

Przynieść można płyty, książki, narzędzia, zabawki i inne przedmioty. Nie wolno sprzedawać pirotechniki ani jedzenia. Ceny mają być niewygórowane, bo chodzi o to, by jak najwięcej rzeczy znalazło nowego właściciela. Sprzedawać nie mogą firmy handlowe. Ma być to miejsce, w którym, prócz wymiany towarów, będzie można miło spędzić czas.

– Mam nadzieję, że będzie okazja pogadać, może nawet zrobić razem grilla – zachęca organizator.

Patronat nad wydarzeniem objął prezydent Grzegorz Mackiewicz i prezes zarządu Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Wacław Przybylski.

Moda na „wyprzedaże garażowe” przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. To tam mieszkańcy przedmieść, gdy ich garaż zapełnił się niepotrzebnymi przedmiotami, po prostu wystawiali je przed dom i wyceniali. Teraz w Polsce sąsiedzkie wyprzedaże cieszą się rosnącą popularnością. Pierwszy targ w Pabianicach ma szansę zapoczątkować tradycję wspólnego handlowania.