Temat rozpoczęła jedna z czytelniczek Życia Pabianic, która chciała podziękować strażnikom miejskim.

"Znalazłam z córką na osiedlu zdechłego szczura. Był piątkowy wieczór, spółdzielnia nieczynna... Nie wiedziałam, co zrobić. Wiadomo że szczur, zwłaszcza padły, może roznosić choroby. Zadzwoniłam do Straży Miejskiej. Pan dyżurny nie tylko mnie nie wyśmiał, ale zapisał, gdzie leży zdechłe zwierzę i obiecał zgłosić to spółdzielni" - czytamy w liście od czytelniczki.

Rzeczywiście, od 15 kwietnia do 15 maja trwa akcja odszczurzania miasta. Podczas spaceru po osiedlu można spotkać padłe zwierzęta . Czy jednak należy dzwonić z tym do Straży Miejskiej?

- Ludzie nie wiedzą, gdzie dzwonić, więc często dzwonią do nas - wyjaśnia strażnik dyżurny. - My takie zgłoszenia kierujemy dalej.

W ubiegłym miesiącu przyjęli zgłoszenie do żywego szczura, który grasował na klatce schodowej bloku Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Jakie jeszcze sytuacje spotykają strażnicy? Pabianiczanie dzwonią, gdy ich zaleje, gdy nie działa winda. A nawet wtedy, gdy zgubią klucze. Strażnicy, po przyjęciu opisu zguby, pomagają szukać. 

- Pomagamy od jeża w kałuży, po nietoperza w mieszkaniu - wyjaśnia żartobliwie strażnik dyżurny i dodaje, że na szczęście są to interwencje bardzo rzadkie.