Tragiczną historię śmierci 39-latki opisaliśmy w Życiu Pabianic 2 tygodnie temu. Wiola zmarła nagle wskutek zakrzepicy. Osierociła pięcioro dzieci w wieku: 6, 8, 10, 12 i 19 lat. Zaopiekowała się nimi mama Wioli, emerytowana nauczycielka Jolanta Kosmecka. Jej najstarsza wnuczka zamieszkała we własnym mieszkaniu, przyznanym przez miasto. Reszta rodziny gnieździła się w 42-metrowym mieszkanku.

- Najbardziej zależy mi na zamianie mieszkania na większe. Byłam już w ROM-ie. Powiedzieli, że się nam ono należy – mówiła nam wtedy babcia sierot. - Czuję się niezręcznie, prosząc o pomoc, bo nigdy tego nie robiłam. Ale tu chodzi o dobro dzieci.

Pani Jolanta nie ukrywała, że liczy też na pomoc prezydenta miasta, który – według jej słów – dysponuje mieszkaniami przyznawanymi w sytuacjach nagłych, tragicznych zdarzeniach losowych. I nie przeliczyła się!

 - To była błyskawiczna pomoc: w poniedziałek obejrzałam dwa mieszkania, w środę podpisywałam już umowę z ZGM-em, a w czwartek odebrałam klucze – cieszy się pabianiczanka.

Mieszkanie ma prawie 60 metrów, 3 pokoje i mieści się przy ul. Ostatniej.

- Jeden bardzo duży salon, to będzie pokój dla wszystkich, gdzie będziemy grać w gry planszowe, rozmawiać – rozmarza się pani Jola. – Wydzielę w nim sobie miejsce do spania, a mniejsze pokoje będą dzieci.

Na swojej stronie na Facebooku Jolanta Kosmecka dziękuje wszystkim, którzy pomogli jej rodzinie po śmierci córki. Wymienia jej koleżanki, które na internetowej stronie zbiórka.pl zorganizowały zbiórkę pieniędzy dla osieroconej rodziny, a także redakcję ŻyciaPabianic, która jako jedna z pierwszych zaangażowała się w pomoc.

- Największe podziękowania należą się panu prezydentowi Mackiewiczowi i pani naczelnik Antonowicz, którzy tak szybko znaleźli dla mnie i dzieci mieszkanie – podkreśla Jolanta Kosmecka.

Przypominamy, że na stronie zbiórka.pl wciąż trwa zbiórka pieniędzy na rzecz osieroconych dzieci. Każdy, kto chciałby pomóc pani Jolancie, może się z nią skontaktować telefonicznie: 607 304 134. Potrzebne są: ubrania dla dzieci, meble… Jeden z czytelników ŻP ofiarował pani Joli piętrowe łóżko dla dzieci.

- Obecnie poszukuję tzw. „złotej rączki”, bo w mieszkaniu jest do zrobienia parę drobnych napraw – mówi mama Wioli.