ad

- Zrobiłem to m.in. dlatego, że w tym roku obchodzimy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. W ten sposób wpisałem się w obchody tego święta w naszym mieście – mówił na mecie.

Jechał ulicami Pabianic przy otwartym ruchu. Mimo że była to duża niedogodność, udało się zrealizować wyczyn. Zrobił 8 kółek. Musiał zatrzymywać się na światłach. Przed nim jechał Piotr Mrozowski, kolarz z Pabianic, który nadawał tempo. Za nim jechał samochód asekuracyjny z kogutem, który prowadzili Marcin Makota i Joanna Chmielecka, pracownicy Pamso, oficjalnego sponsora Jarzębskiego.

- Było naprawdę spokojnie. Nikt nie trąbił. Ludzie znają Krzysztofa Jarzębskiego, więc machali mu, robili zdjęcia i życzyli powodzenia – mówi Makota.

- Lubię jeździć z Krzysztofem. Mogłem przyczynić się do jego sukcesu, więc jestem z tego powodu bardzo zadowolony – dodaje Piotr Mrozowski.

Jarzębski wyruszył o 9.00 z placu przed Starostwem Powiatowym i tutaj wrócił o 13.00. Powitała go Irena Grenda, wicestarosta.

- Jestem pełna uznania dla Krzysztofa. Trzeba mieć w sobie tyle siły i być twardym, żeby coś takiego osiągać.

Krzysztof Jarzębski mówi, że jest nałogowcem. Musi wyznaczać sobie kolejne cele i je realizować. Następny już 6 sierpnia. Wtedy pojedzie do Brukseli. W pięć i pół dnia ma pokonać 1.600 kilometrów.