Starszy sierżant Dariusz Łechtański wracał samochodem z uczelni do domu. Gdy jechał ulicą Pabianicką w Łodzi, zobaczył małe auto stojące na środkowym pasie skrzyżowania z ulicą Dubois. Pulsowały światła awaryjne tego samochodu. Inni kierowcy obojętnie omijali stojące auto. Niektórzy naciskali na klakson. Nie obchodziło ich, co się stało. Za kierownicą daewoo siedział starszy pan. Nie ruszał się. Sierżant zatrzymał swój samochód, wysiadł i zajrzał do daewoo.
– Kierowca najwyraźniej miał kłopoty z sercem. Wymagał natychmiastowej pomocy medycznej – opowiada.
Policjant zadzwonił do pogotowia. Zanim przyjechało, zepchnął daewoo na pobocze – żeby nie doszło do wypadku. Choć chory na serce ledwie mówił, Łechtański dowiedział się numeru telefonu do córki kierowcy. Zadzwonił i opowiedział, co się stało starszemu panu. Córka przyjechała 15 minut później.
Czekając na lekarza, rozmawiał z chorym, kilkakrotnie sprawdzał, czy nie traci przytomności. Karetka przyjechała szybko.
Materiał filmowy o policjancie z Pabianic pokazała telewizja TVN24:

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/kierowca-zaslabl-za-kierownica-uratowany,291786.html