– Wietrzenie naszego miasta przebiega zgodnie z kierunkiem przepływu Dobrzynki – wyjaśnia Renata Sielczak, architekt miejski.

Doliny rzek to naturalne korytarze przewietrzające miasta. Wspomagają ruch i spływ powietrza poprzez naturalne obniżenie terenu, niższą temperaturę – zieleń i woda chłodzą masy powietrza.

– Dlatego jedną z podstawowych zasad urbanistycznych przy planowaniu miast jest pozostawienie dolin rzecznych niezabudowanych i tak zagospodarowanych, by ten naturalny ruch powietrza umożliwić – tłumaczy architekt. – Są to świetne tereny na tworzenie stref rekreacji dla mieszkańców, czyli parków, zieleńców, ośrodków sportowo–rekreacyjnych.

Największe płuca naszego miasta to Lasek Miejski – od ulicy Borowej, 20 Stycznia przez Rydzyńską aż do Lewitynu. Dlatego w tym rejonie miasta mamy najlepsze powietrze. Dobrzynka „zabiera” je do centrum. Wiatr od Lasku wpada w dolinę rzeki i zgodnie z jej biegiem gna przez Lewityn, zahacza kompleksy zielone obok boiska Włókniarza i cmentarza, dalej przez Bulwary do centrum. Tutaj zderza się z betonem i fabrykami.

– Zabudowanie doliny w centrum to przede wszystkim historyczna spuścizna XIX wieku, kiedy urbanistyka, ekologia, ochrona środowiska były inaczej pojmowane niż dziś – wyjaśnia historycznie Sielczakowa. – I chociaż nasza „pabianicka Wenecja” jest jednym z bardziej urokliwych miejsc w mieście, nie zmienia to faktu, że z punktu widzenia ochrony środowiska stanowi ona coś w rodzaju „korka” blokującego przewietrzanie miasta.

Dolina rzeki zabudowana jest właściwie od Grobelnej po Partyzancką. Park Słowackiego jest tu jedynym większym kompleksem zielonym.
Sytuacja poprawia się nieco powyżej Partyzanckiej.

– Na terenie Rypułtowic dolina jest jeszcze niezabudowana, a także chroniona przed zabudowaniem w planie miejscowym. Otwarta dolina Dobrzynki jest porośnięta łąkami i niską roślinnością. Umożliwia swobodny spływ powietrza razem z rzeką, a tym samym wspomaga usuwanie zanieczyszczonego powietrza z centrum miasta.

Mieszkańcom osiedla Piaski klimat poprawia park Wolności, zespoły ogródków działkowych i zieleń terenu szpitala.

– Najuboższe w zieleń ogólnodostępną jest Zatorze i Młodzieniaszek – uważa Sielczakowa. – Są to dzielnice budownictwa jednorodzinnego, gdzie każdy dysponuje mniejszym lub większym kawałkiem zieleni, czyli przydomowym ogródkiem.

Najtrudniej żyje się mieszkańcom centrum, czyli tak zwanego nowego miasta i Starego Miasta. Mało zieleni, duże natężenie ruchu samochodowego, a także ścisła śródmiejska zabudowa.

– W takich dzielnicach każde drzewo i każdy kawałek trawnika wymaga ochrony i pielęgnacji – przekonuje architekt miejski.