ad

Wydarzenia ubiegłej niedzieli na długo pozostaną w pamięci mieszkańców Pabianic. Zobacz galerię zdjęć.

Od poniedziałku przy ul. Bardowskiego trwa wielkie sprzątanie. I wyrzucanie.

- Dopiero dziś podstawili nam kontener, choć inne domy miały wcześniej - relacjonują zdenerwowani mieszkańcy. Są źli na świat, miasto, prezydenta. Szukają winnych.

- Straciliśmy dwie lodówki, pralkę, kosiarkę... - wymieniają.

Co jeszcze? Jedna z mieszkanek pokazuje całą listę dla ubezpieczyciela: piec gazowy, 3-letnia pralnica, szafki na przetwory, dwie kurtki, drewniane szafa i stół, odkurzacz, maszyna do pisania, wiertarki...

- Woda zniszczyła bramę garażową. Nie śpię w nocy, bo boję się kradzieży - żali się kobieta.

Co jest winne zdaniem mieszkańców? Brak kanałów burzowych, przepełniony wodą zbiornik retencyjny, niedoczyszczone ulice i studzienki. Nerwy psuje też fakt, że nie każda firma ubezpieczeniowa spieszy na pomoc.

- Wyznaczyli wizytę rzeczoznawcy za dwa tygodnie. I co, to wszystko ma do tego czasu gnić? - mówią pełni emocji pabianiczanie.

Największa praca już za nimi. Woda w niektórych garażach dochodziła do 150 cm wysokości. Straż pożarna wypompowała większość. To, co zostało, wylewali wiadrami. Siedemdziesięcio- i osiemdziesięciolatkowie.

- Nikogo nie mam do pomocy. Jestem sama jedna - mówi mieszkanka ulicy.

- Boże, jaki to był smród! - relacjonuje inna z kobiet. - Wybiła kanalizacja. Na podłodze piwnicy były po prostu fekalia.

- Mieszka tu 90 rodzin. Gdzie jest prezydent? - pyta sąsiadka.

Grzegorz Mackiewicz, owszem, odwiedził mieszkańców ulicy Bardowskiego. Przerwał urlop, by oszacować straty i porozmawiać z poszkodowanymi w powodzi.

- Mogło tak być, że nie weszliśmy do każdego domu. Nie każdy otwierał - tłumaczy. - Ale byliśmy pod wieloma adresami.

Jakie działania podjęło miasto? 

- Złożyliśmy wniosek do wojewody o to, by niedzielne wydarzenie uznać za klęskę żywiołową - mówi. - Wtedy każdy będzie mógł liczyć na szybką pomoc finansową. Nawet ci, którzy mają wykupione ubezpieczenie.

Teraz wsparcie finansowe dostaną jedynie ci, którym należą się pieniądze z Miejskiego Centrum Pomocy Społecznej.

- Będą to dotacje celowe, na przykład dla osób, które mają uszkodzone piece i brak ciepłej wody - mówi prezydent.

Z jego inicjatywy mieszkańcy zalanych domów będą mogli otrzymać pomoc w przyspieszeniu realizacji ubezpieczenia.

- Wielu z nich ma odległe terminy realizacji - wyjaśnia.

To nie jedyny problem. Są osoby, które nie wiedzą o zalaniach, bo przebywają na urlopie. Urzędnicy rozważali otwarcie ich garaży, by sprzęt nie gnił w wodzie.

Pabianice po niedzielnej nawałnicy są doprowadzane do porządku. Zarząd Dróg Miejskich zamiata codziennie od 6.00 rano.

- Zaczynamy wcześniej, bo południowe upały nie pozwalają pracować - wyjaśnia Sławomir Wasilczyk, wicedyrektor ZDM.

Zobacz też

29 lipca: apokalipsa! Straty po ulewie szacowane będą na setki tysięcy