83-letni pabianiczanin w niedzielny poranek wyszedł z miejsca zamieszkania, nie mówiąc najbliższym dokąd idzie. Gdy po kilku godzinach mężczyzna nie wrócił do domu, zaniepokojona rodzina zgłosiła jego zaginięcie. Z informacji przekazanych przez najbliższych wynikało, że starszy pan mógł udać się na grzybobranie do Lasu Karolewskiego lub Pawlikowic. Pabianiccy policjanci rozpoczęli zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, w które włączyli się również członkowie rodziny zaginionego. Na szczęście po kilku godzinach 83-latek odnalazł się na terenie Pawlikowic. Osłabiony i zagubiony siedział na przystanku autobusowym. Zajęli się nim najbliżsi.

W minioną niedzielę pabianiccy i konstantynowscy policjanci szukali też 40-latka z Konstantynowa, który wyszedł w godzinach rannych z domu, po czym przesłał żonie wiadomość, którą kobieta odebrała jako zagrażającą jego życiu.

- Mimo tego, że - jak się później okazało - mężczyzna odnalazł się cały i zdrowy w innym województwie i zdecydował o chwilowym opuszczeniu miejsca zamieszkania na tle problemów rodzinnych, to zgodnie ze sztuką policyjną została uruchomiona procedura, angażująca do takich "nieprzemyślanych" w skutkach decyzji ogromną liczbę funkcjonariuszy - informuje kom. Joanna Szczęsna z pabianickiej komendy. - W te konkretne działania poszukiwawcze zostało włączonych blisko 100 osób, w tym policjanci z łódzkiego, jak również innego garnizonu.  

W powiecie pabianickim od początku tego roku zgłoszono 171 zaginięć.