ad

Makabryczne odkrycie miało miejsce 1 kwietnia, w Wielkanoc. Mężczyzna spacerujący w Lasku Marcelińskim w Poznaniu znalazł odciętą głowę psa. Jak się okazało, był to Franek - piesek, który z pabianickiej fundacji Kundel Bury trafił do nowych właścicieli pod Poznaniem. Zaginął 10 marca. 

- Chodziłam z nim na spacery w schronisku - opowiada Monika Nowacka, wolontariuszka. - On nie uciekł, raczej został porwany. Był w tym domu od szczeniaka. Zawsze uczulamy nowego właściciela, jak postępować z adoptowanym psem, aby nie uciekał.

Franek był charakterystyczny, miał liczne wyłysienia na ciele i brak uzębienia. Poszukiwali go miłośnicy psów z okolicy, za pośrednictwem Facebooka rozsyłano zdjęcie z prośbą o kontakt. 

Tak o zaginionym piesku dowiedział się spacerowicz z Poznania. Niezwłocznie poinformował fundację Kundel Bury o strasznym znalezisku.

Wolontariusze nie zostawili sprawy samej sobie. Poszukują sprawcy na własną rękę, ale zaangażowana jest też Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu. 

Miłośnicy psów mają własne teorie na temat śmierci psa. Chcąc odnaleźć sprawcę, zbierają pieniądze na nagrodę dla tego, kto pomoże w jego ujęciu. Utworzyli też specjalne wydarzenie na Facebooku, gdzie można pobrać plakaty do wydrukowania i rozwieszenia. Snują też swoje teorie na temat tego, co się wydarzyło:

"Wg mnie sprawca świadomie porzucił głowę Frania w miejscu, gdzie był przekonany, że zostanie znaleziona, a on zyska sławę i rozgłos (...). On wie doskonale, że Lasek Marceliński to miejsce spacerowe, (...) że ludzie z psami chętnie korzystają z tej lokalizacji" - czytamy we wpisach na wydarzeniu na Facebooku. Osoby poszukujące psa sugerują, że mogło to być porwanie.

Wydarzenie i nowe informacje na temat ustalania sprawcy znajdują się pod tym linkiem.