ad

Dwie grupy wystawiły pełen 7-osobowy skład, czyli Stokrotki i Jagody. Dwie pozostałe drużyny były mieszane. Tatusiowie przyszli zagrać dla swoich pociech, ale też poruszać się i zintegrować.

- To naprawdę świetny pomysł. Musiałem co prawda wyjść wcześniej z pracy, ale miałem dzięki temu możliwość pokazać mojej 5-letniej córce, że jej tata lubi sport i jest aktywny. Być może ona w przyszłości dzięki temu też wybierze sobie jakąś dyscyplinę sportową – mówi Emilian Stusio, tata Domniki z grupy "Stokrotki".

Najpierw zmierzyły się Stokrotki z Niebieskimi. Mecz zakończył się jednopunktowym zwycięstwem drużyny Niebieskich. Później Zieloni zmierzyli się z Jagodami. O trzecie miejsce walka była zacięta i skończyła się karnymi. Ostatecznie na podium znaleźli się: I miejsce – Jagody, II miejsce – Niebiescy, III miejsce – Zieloni.

- To nie ma znaczenia, że przegraliśmy. Bardzo dobrze się bawiliśmy. Nie grałem w nożną od lat, miałem okazję przypomnieć sobie, jak się kiedyś biegało po podwórku za piłką – mówi Krzysztof Wendler.

- Najbardziej ze wszystkich zawodników podobał mi się mój tata – podsumował jego syn, Filip.

W meczu grali nie tylko tatusiowie. Na boisku pojawiła się również Anita Sieradzka, mama Oli z grupy "Krasnale".

- Jestem nauczycielką wuefu w Szkole Podstawowej nr 1. Poza tym wychowałam się na podwórku, na którym dominowali chłopcy. Mam więc spore doświadczenie w bieganiu za piłką – mówi.

1. Mecz Tatusiów w PM 13 zorganizowały nauczycielki: Dorota Koziara, Ewelina Jeż, Joanna Głos-Podgrodzka i Marta Głuszek.