Po dwóch porażkach z rzędu pabianiczanki chciały się odkuć i pokazać, że w tej lidze trzeba się z nimi liczyć. Efektowny początek (prowadzenie 9:0) wyraźnie na to wskazywał. Przyjezdne też dały do zrozumienia, że tanio skóry nie sprzedadzą i po chwili na tablicy widniał remis 11:11. Czteropunktową przewagę po pierwszej kwarcie budowaliśmy dość mozolnie.

W drugiej kwarcie dzięki skutecznym akcjom Magdaleny Grzelak, rzutowi za trzy Natalii Danych oraz pewnej ręce Natalii Rosińskiej wyszliśmy na jedenastopunktowe prowadzenie (43:32). I taką przewagę utrzymywaliśmy niemal do przerwy, gdy przyjezdne zmniejszyły ją do dziewięciu punktów (51:42).

Trzecią kwartę od rzutu za trzy rozpoczęła Danych, dobry okres zanotowała także Kaja Grygiel, która też trafiła zza linii 6,75 metra. Efekt? W 25. minucie było już 66:50 dla Grota. Graliśmy skutecznie, mieliśmy sporą przewagę, nie zanosiło się, że w tym meczu będą jeszcze jakieś schody. Ale zapaliła się lampka alarmowa, bo ostatnie pięć minut w trzeciej kwarcie nie trafiliśmy do kosza, a SMS zmniejszał straty dzięki skutecznym rzutom osobistym.

W ostatnich dziesięciu minutach do kosza trafiły Patrycja Daliga i Danych, ale czyniły to także rywalki i z 16-punktowej przewagi pozostało wspomnienie. W 34. minucie prowadziliśmy tylko jednym koszem (70:67). Ba, na 14 sekund przed końcem po rzucie za trzy SMS miał do nas tylko punkt straty! Było bowiem 78:77 dla Grota. Na szczęście ciężar odpowiedzialności na swoich barkach utrzymała Danych, która wykorzystała dwa osobiste i dwa punkty zostały w Pabianicach.

W najbliższy wtorek o godz. 17.00 w hali powiatowej czekają nas derby z ŁKS-em. Łodzianki w sobotę rozniosły AZS UW Warszawa (88:65), a do zwycięstwa poprowadziła je nasza była zawodniczka Angelika Kowalska. Do drużyny z Łodzi dołączyły dwie zawodniczki z Bochni: Magdalena Szkop i Anita Plucińska, które wiosną wyrzuciły nas za burtę play-off.

Grot: Danych 24, Grzelak 15, Rosińska 14, Daliga 13, Grygiel 9, Poleszak 5, Stępińska, Kirsz.