W poprzedni weekend jedenasta drużyna IV ligi zlała GKS Ksawerów 4:0. Tym razem nie pozwoliła sobie wbić gola „zielonym”, których odprawiła z kwitkiem. Trener Włókniarza, Jarosław Staniaszczyk dał szansę gry aż 21 piłkarzom, w tym sporej ilości młodych graczy.

Staniaszczyk w sobotni poranek (grano już o godz. 9.00!) nie mógł skorzystać z kilku piłkarzy – m.in. Bartosza Bronki, Mateusza Żabolickiego, Kacpra Kaczorowskiego, Bartosza Jarycha, Rafała Rikszajda, Mateusza Kowalskiego czy Dawida Mazura. Nieobecność jednych była szansą dla drugich – stąd też sporo cennego doświadczenia zdobyli m.in. Antoni Oberle, Kacper Becht i Paweł Rubiak.

Pierwszy gol padł już po 180 sekundach gry, ŁKS wykorzystał naszą stratę w środku pola, wyprowadził kontrę i po strzale Maksymiliana Wojeichowskiego w dalszy róg Michał Marciniak nie zdążył zareagować. Potem jednak nasz golkiper wielokrotnie stawał na wysokości zadania, zażegnując niebezpieczeństwo powstające głównie po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. W 30. minucie Marciniak nie dał już rady, gdy po składnej akcji Kacper Popławski uprzedził obrońcę i wychodzącego z bramki golkipera, pakując z 10. metrów piłkę do siatki.

Jeszcze przed przerwą bramkarz „zielonych” uchronił swój zespół przed utratą kolejnych bramek, broniąc w 35. minucie mocne uderzenie przy krótkim słupku, zaś sześć minut później instynktownie nogą obronił strzał z bliska.

A gdzie w pierwszej połowie byli koledzy Marciniaka? Cóż, pabianiczanie rzadko przekraczali środkową linię boiska, z rzadka kontratakując. Najpierw po ładnej wymianie piłki między Patrykiem Olszewskim, Hubertem Mikołajczykiem i Szymonem Szafonim, zagranie w pole karne tego ostatniego zostało przecięte przez obrońcę, a w 21. minucie z narożnika pola karnego nad bramką strzelił Dawid Acela. I to by było na tyle, jeśli chodzi o ataki Włókniarza w pierwszej połowie.

Drugą część „zieloni” rozpoczęli od niecelnego strzału Mikołajczyka w 52. minucie. Niespełna 20 minut później kapitalną okazję zmarnował Szymon Przyk, który wybiegł sam na sam z bramkarzem, ale strzelił dokładnie tam, gdzie stał golkiper łodzian. Później jeszcze przed szansą stanął Borys Maćkowiak, lecz jego uderzenie z pola karnego chybiło celu. W końcówce w dobrej sytuacji spudłował Dawid Rokuszewski.

W drugiej połowie trener Staniaszczyk sprawdzał testowanego bramkarza i chłop zagrał naprawdę przyzwoicie. Popisał się skuteczną interwencją po mocnym strzale w dalszy róg. W 56. minucie podbił piłkę po uderzeniu Kacpra Nowackiego, lecz futbolówka i tak wpadła do siatki przy słupku. W końcówce obronił w sytuacji sam na sam z graczem ŁKS, w sukurs przyszła mu też poprzeczka po potężnym strzale z 16. metrów.

Włókniarz: Marciniak – Kosatka, Oberle, Czerwiński, Acela – Mikołajczyk, Rubiak, Becht, Sobytkowski, Olszewski – Szafoni. Na zmiany: testowany, Olejniczak, Stachowski, Smolarek, Maćkowiak, Przyk, Gliński, Uznański, Ochal, Rokuszewski.