Ponieważ oba zespoły w tej kolejce pauzowały, postanowiły rozegrać awansem mecz z 18. serii spotkań.

- Gdybyśmy po pierwszej połowie prowadzili różnicą trzech goli, gospodarze nie mogliby mieć pretensji – twierdzi popularny „Dzidek”.

Pabianiczanie wykorzystali tylko jedną z kilku stuprocentowych sytuacji, jakie sobie wypracowali. Gola w 18. minucie strzelił Patryk Konieczny, który dodatkowo nie wykorzystał dwóch znakomitych okazji. Jedną „setkę” zmarnował Łukasz Bąkowski.

Po zmianie stron wszystko odmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wszystko za sprawą Dawida Ruli. Pomocnik PTC wyraźnie się zagrzał i poczęstował sędziego taką „wiązanką”, że zawstydził najstarszego szewca w Konstantynowie. Arbitrowi nie przypadła do gustu językowa kreatywność Ruli i z czerwoną kartką odesłał go do szatni.

- Tyle razy rozmawiamy w szatni, żeby nie dyskutować z arbitrami, a tutaj Dawid wycina taki numer… Ręce opadają – mówi Leszczyński.

Gospodarze wyrównali na 1:1 po golu byłego skrzydłowego Włókniarza, Krystiana Olińskiego. „Fioletowi” ruszyli do przodu i należał im się rzut karny. Ale sędzia nie zagwizdał. Artur Uznański jeszcze trzykrotnie wyciągał piłkę z siatki – po golach Olińskiego (79. minuta), Bartosza Gosika (85.) i Damiana Skrzeczkowskiego (90+2.).

PTC: Uznański – Szumigaj, Kaczmarek, Drewniak, Bąkowski (79. Malinowski) – Kaliszuk, Rula, Hiler, Sikorski (66. Kamiński), Konieczny – Bączał (46. Sobczak).