Bodaj najważniejszy mecz na wiosnę ksawerowianom przyszło grać na sztucznym boisku przy rzęsiście padającym deszczu. W dodatku w zespole GKS brakowało kartkowiczów: Marcina Kabzińskiego i Radosława Jurkowskiego, zaś choroba położyła do łóżka Kacpra Stańczyka i Macieja Mąkoszę.

Bez straty gola GKS wytrzymał 23 minuty. Wówczas sposób na Jarosława Osypczuka znalazł Adam Olczak. Pięć minut później na 2:0 podwyższył Alan Kułakowski. Przewaga łodzian w pierwszej połowie była tak duża, że GKS właściwie nie zagroził ich bramce.

Po zmianie stron ksawerowian dobili rezerwowi Antoni Młynarczyk w 57. minucie i Bartosz Bargiel w 74. minucie. Goście mieli okazję na zdobycie honorowej bramki, lecz uderzenie Łukasza Pierzyńskiego poszybowało tuż nad poprzeczką, a strzał Szymona Ziółkowskiego w ostatniej chwili zablokował obrońca ŁKS.

GKS: Osypczuk – Kaźmierczak, Ziółkowski, Lewandowski – Dzięciołowski (87. Szulc), Kasztelan (82. Cukierski), Podkoń, Pierzyński, Szynka (67. Papuga) – Kołakowski (75. Żurawski), Ławniczak (58. Adamczyk).