Już pierwsza groźniejsza akcja gości przyniosła im bramkę. W 5. minucie błąd w ustawieniu popełniła pabianicka defensywa i jeden z naszych obrońców musiał ratować się faulem. A że uczynił to w polu karnym, sędzia podyktował „jedenastkę”, którą goście pewnie wykorzystali.

„Szybko zdobyty gol ustawił mecz” – mawia wyświechtany piłkarski slogan. Włókniarz zrobił wiele, by tę teorię obalić. Piłka za Chiny Ludowe nie chciała jednak wpaść do siatki Orła. Pięknym mierzonym strzałem próbował Wojciech Mordzakowski – piłkę wybił bramkarz. Doskonałe okazje mieli Grzegorz Gorący i dwukrotnie Jakub Dobroszek. Też nic nie wpadło. Pod koniec meczu po centrze Adriana Pędziwiatra piłkę meczową miał Krzysztof Rudzki, lecz i jego główkę z czterech metrów zdołał wybronić bramkarz. A dobitka Dobroszka była niecelna.

- Gra nie była zła, ale kiepsko wyglądamy w ofensywie – przyznaje szkoleniowiec. – W sześciu kolejkach strzeliliśmy pięć goli. To słaby wynik.

Włókniarz – Orzeł Parzęczew 0:1 (0:1)

Włókniarz: Olejnik – Kowalski, Mendak, Maślakiewicz (46. Klimek), Skowronek (46. Rudzki) – Dobroszek, Potrzebowski, Mordzakowski, Gorący – Dresler, Pędziwiatr.