Włókniarz – Orlik Sobień 4:0
Do walki nie mogło stanąć aż sześciu graczy Włókniarza. Powód? Urazy. Jakby tego było mało, po kwadransie boisko musiał opuścić kontuzjowany lider defensywy, Marcin Rutkowski.
Goście zaskoczyli agresywną grą i wysokim pressingiem. A Włókniarz sobie z tym nie radził. Do przerwy goli nie oglądaliśmy. 
W szatni trener Jacek Włodarczewski w męskich słowach podsumował „wyczyny” swych piłkarzy. Pomogło. Na drugą połowę wyszedł inny Włókniarz.
Pierwszą bramkę po ładnej zespołowej akcji zdobył Mateusz Klimek - strzałem pod poprzeczkę. W 63. minucie było 2:0, gdy po zagraniu Damiana Madaja z lewej strony, obrońca Orlika wpakował piłkę do własnej bramki. Trzeci gol, autorstwa Piotra Urbaniaka, padł po dośrodkowaniu i przytomnym strzale przy słupku. Wynik ustalił z bliska Madaj, po ciekawie rozegranym rzycie rożnym.
Włókniarz mógł wygrać wyżej, lecz sędzia liniowy zachowywał się jak zawiadowca stacji. Machał chorągiewką nawet wtedy, gdy nasi prawidłowo wychodzili na „sam na sam” z bramkarzem.
Lider wygrał pewnie, dopisując kolejne trzy punkty do swego konta. I o to chodzi, panowie!
 
Włókniarz Pabianice – Orlik Sobień 4:0 (0:0)
Gole: Klimek 55., samobójcza 63., Urbaniak 71., Madaj 75.
Włókniarz: Rzeźniczak – Seliwiorstow, Rutkowski (15. Otomański), Mendak (80. Janasiak)  – Rudzki, Klimek (85. Froncala), Urbaniak, Złowodzki (75. Bednarkiewicz), Piotrowski – Olszewski, Madaj.