O godzinie 17.00 wszystkie miejsca nad stawami są już zajęte. Pabianiczanie z niecierpliwością czekają na otwarcie kąpieliska. Spokojną do tej pory taflę wody przecinają wiosłujący kajakarze. I oto następuje od dawna spodziewany moment - na teren Miejskiego Ośrodka Sportu, Turystyki i Wypoczynku przy ul. Bugaj 110 (dziś Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji) przybywają goście. Rozlegają się dźwięki hymnu narodowego. Na trybunę wstępuje towarzysz K. Rogoziński. W imieniu Frontu Jedności Narodu, gospodarzy miasta i całej społeczności Pabianic wita: Zenona Nowaka - członka Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, wicepremiera rządu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, Wiesława Beka - sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Łodzi i T. Gębickiego - sekretarza Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej.

Następnie towarzysz Bek wychwala centralne władze państwa za to, że dążą do stworzenia ludziom pracy jak najlepszych warunków wypoczynku. Podkreśla, że MOSiW w Pabianicach zostaje oddany w ramach czynów społecznych. Towarzysz wyraża nadzieję, że świadomość posiadania pięknego kąpieliska zmobilizuje mieszkańców do kontynuowania i rozwijania czynów społecznych. A towarzysz F. Hemer, przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, opowiada o mozolnej budowie kąpieliska.

Jak to nad stawami było

Na początku XX wieku teren dzisiejszego ośrodka sportu zajmowała osada młynarska z dużym stawem, pieszczotliwie zwana „Grobelką”. W 1910 r. Towarzystwo Akcyjne Przemysłu Chemicznego CIBA w Pabianicach wykupiło tę ziemię od rodziny Nawrockich. Osada, która z domem, stajnią i piętrowym młynem zajmowała 16 hektarów, „poszła” za 18.000 rubli. W lipcu 1936 r. zakłady chemiczne odsprzedały osadę Aleksandrowi i Paulinie Lewitinom - za 35.000 zł. Rodzina Lewitinów gospodarzyła tam do 1946 r., kiedy to komuniści przyszli z dekretem o reformie rolnej, przepędzili „burżujów” i rodzina zbankrutowała.

Nowym zarządcą (już wtedy „Lewitina”) został Zygfryd Gryf-Kęszycki. W 1949 r. Lewitinowie wywalczyli oddanie połowy swego przedwojennego majątku, ale wyrok sądu pozostał jedynie na papierze, bo komuniści nie oddali nawet centymetra ziemi. Rok później przy ul. Bugaj 110 powstało Państwowe Gospodarstwo Rolne (PGR). W 1958 r. Rada Narodowa Pabianic przekazała je Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej.

Jak budować, za pracę nie płacąc

Wiele wody w Dobrzynce upłynęło, zanim tamy na rzece skierowały pierwszy strumień do kąpieliska. Prace na budowie zaczęły się pod koniec 1963 r. Wojewódzki Komitet Funduszu Odbudowy przyznał miastu 8 milionów zł. Do pustych stawów wjechały spychacze, by pogłębić dno. Warszawska Hydrobudowa rozpoczęła roboty kanalizacyjne. Ruszyła budowa basenu kąpielowego, kanałów i nabrzeży.

Dwa lata później kolejne 4 miliony zł przysłał nam Główny Komitet Kultury Fizycznej i Turystyki. Dzięki nim rozpoczął się drugi etap budowy. Niestety, przedłużające się starania o pieniądze znacznie spowolniły roboty. Wtedy to bezradne władze miasta (w lutym 1966 r.) poprosiły o pomoc szeregowych mieszkańców miasta. Chodziło o to, by ludzie pracowali za darmo. W ten sposób wystartowało współzawodnictwo załóg zakładów pracy. Przez cztery miesiące po ciężkiej dniówce w fabrykach robotnicy pędzili na Bugaj, gdzie harowali społecznie. Liczyła się każda darmowa godzina pracy, każda tona ziemi przerzucona bezpłatnie. Przez kilka miesięcy na dno stawów zwieziono aż 1.057 samochodów żwiru. 1.000 aut transportowało ziemię, którą zasypano nierówny teren. Pabianickie zakłady pracy wykonały te roboty za darmo. Jak pisały ówczesne gazety, największy udział w budowie kąpieliska miały: Pabianickie Zakłady Przemysłu Bawełnianego, Pabianicka Fabryka Narzędzi, Polfa, Środki Opatrunkowe.

„Ten zbiorowy wysiłek wielu zakładów, przedsiębiorstw i instytucji można mierzyć setkami tysięcy złotych. Aby obraz czynów społecznych w kąpielisku był pełniejszy, nie można zapomnieć o udziale załóg i młodzieży szkolnej przy porządkowaniu obiektu” – to fragment artykułu z tamtego okresu. Pabianiczanie przepracowali na kąpielisku 17.200 godzin, a sama młodzież – 7.000 godzin.

Co się w lustrze wody odbijało

Data 23 lipca 1966 r. zamyka długi okres budowy miejskiego kąpieliska. „Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w lustrze wody na Bugaju odbija się efekt społecznej pracy każdej instytucji, każdej szkoły i każdego zakładu w Pabianicach” – w lipcu 1966 r. poetycko pisali dziennikarze lokalnej prasy.

Podczas uroczystego otwierania kąpieliska symboliczny klucz gospodarza dostała jego kierowniczka – srebrna i brązowa medalistka olimpijska, Jadwidga Wajs-Marcinkiewicz. „Ośrodek wodny na Bugaju zostaje oddany społeczeństwu Pabianic” – relacjonują dziennikarze. „Oficjalne uroczystości dobiegają końca. Nad stawami pojawiają się pióropusze kolorowych rakiet. Rozpoczynają się zawody pływackie z udziałem drużyn z Łodzi, Piotrkowa, Zgierza i Ozorkowa. Pełen wrażeń dzień kończy pokaz sztucznych ogni”.

„Moc atrakcji czeka na pabianiczan również w niedzielę 24 lipca” – pisały gazety. Po otwarciu kąpieliska o 10.00 siatkarze powalczą w turnieju o puchar 60-lecia PTC. Zaplanowano też naukę pływania, możliwość zdobycia kart pływackich oraz wyścigi pływackie na dystansie 100 metrów stylem dowolnym o nieoficjalne mistrzostwo Pabianic. Dla zwycięstw ufundowano puchar kąpieliska. O 20.00 pabianiczanie zobaczą film „Olimpiada w Tokio”…