Zaginięcie dziecka rodzice zgłosili policjantom w sobotę o 23.30. Chłopiec po południu wyszedł z domu na łyżwy. Miał jeździć na terenie MOSiR-u.

- Wcześniej rodzice szukali syna na własną rękę – mówi młodszy aspirant Joanna Szczęsna z pabianickiej policji.
Do patroli policji i Straży Miejskiej rozesłano komunikaty. Wszyscy szukali 10-latka. Policjanci znaleźli go o godzinie 00.30, gdy spacerował ulicami miasta.
- Na pytanie funkcjonariuszy, gdzie i co robił tyle czasu, odpowiedział, że był u swojej dziewczyny – mówi aspirant Szczęsna.
Funkcjonariusze odwieźli 10-latka do domu.