Czterech mieszkańców Pabianic powitało Nowy Rok w komendzie policji, gdzie trafili na "dołek". Są to panowie zebrani z ulic do wytrzeźwienia.

- Pijanych kierowców tej nocy nie zatrzymywaliśmy - mówi dyżurny policjant. - Za to 25 razy w sylwestrową noc wyjeżdżaliśmy do awantur. Dochodziło do nich w domach i na ulicach. Na miejskim sylwestrze na Starym Rynku było względnie spokojnie.

Strażacy mieli całkiem spokojnego sylwestra. 

- Nie wyjeżdżaliśmy ani razu - mówi dyżurny. - Nie było pożarów, ani niebezpiecznego obchodzenia się z petardami.

Na Stary Rynek przyszło dużo mniej osób niż rok temu.

- Może dlatego, że nie było jakiejś znanej gwiazdy wieczoru - zastanawia się jeden z uczestników. - Tylko na pokaz fajerwerków poprzychodziło trochę więcej osób mieszkających w okolicy, ale pokaz też był bardzo skromny w tym roku. Widać, że brakuje pieniędzy.

Nie było awantur i bijatyk na rynku.

- Jednego awanturującego się pana musieliśmy uspokoić, ale wystarczyła rozmowa - mówi dyżurny strażnik miejski. - Nie było incydentów, awantur. Sylwester w Pabianicach upłynął bardzo spokojnie. Może społeczeństwo się edukuje i dzięki temu jest u nas coraz spokojniej.