Przed dzisiejszym zjazdem wielu harcerzy zastanawiało się, czy Aleksandra Jarmakowska-Jasiczek zrezygnuje z funkcji? Jednak nie zrezygnowała.
Był to zjazd nadzwyczajny. W porządku obrad widniał punkt - wybór komendanta. Wywołało to zamieszanie w środowisku harcerskim. Jednak dotychczasowa komendantka Hufca ZHP Pabianice rezygnować nie zamierzała. Powiedziała to dziennikarce naszej gazety kilka dni przed zjazdem. 

Ostatecznie podczas zjazdu Aleksandra Jarmakowska-Jasiczek zaprezentowała sprawozdanie z działalności komendy (władz Hufca) za minione dwa lata. 

Przy kilku głosach wstrzymujących wszyscy członkowie komendy dostali absolutorium. Również dotychczasowa komendantka Hufca z poparciem większości harcerzy obecnych na zjeździe zostaje na swoim stanowisku. 

Część harcerzy jest zdegustowana tym, co działo się wokół zjazdu. Dlaczego?

- Wprowadzono nas w błąd. Niby miała rezygnować, niby nie. Mieliśmy nawet możliwość złożenia wniosków z nazwiskiem kandydata na nowego komendanta. Jak mogliśmy to zrobić, skoro dotychczasowa komendantka nie zrezygnowała? – pytają.

Tymczasem Jarmakowska twierdzi, że nie może zrezygnować dlatego, bo nie ma chętnych do objęcia po niej tej funkcji. 

- To nieprawda - twierdzą harcerze. - Nikt się nie wychyla, bo nie ma szans z obecną komendantką. Jednak gdyby Ola zdecydowała się odejść, na pewno wielu ludzi by to przemyślało. 

W pabianickim Hufcu jest około 300 harcerzy. Setka z nich to bardzo aktywni działacze, zaangażowani. 

- Sądzę, że wśród nich są ludzie z ambicjami na takie stanowisko jak komendant. Myślę, że kandydatów byłoby kilku - dodaje jeden z harcerzy.