ad

Na Grota-Roweckiego około godz. 13.00 w czwartek podjechał biały bus marki Volkswagen. Siedziało w nim kilku mężczyzn. Na ulicy stały dwie dziewczyny. Zabrali jedną z nich.

- Krzyknęła jeszcze do koleżanki, że ją porywają i tyle ją widziała – relacjonuje zdarzenie komisarz Joanna Szczęsna z policji. - Koleżanka zadzwoniła do matki „porwanej”, a ta na policję.

Do akcji wkroczyli policjanci i przez półtorej godziny szukali na Bugaju i w okolicach Lasku Miejskiego białego busa. Przed 16.00 zobaczyli podobny samochód, który zaparkował między blokami przy Grota-Roweckiego – blisko miejsca porwania. W środku siedziało trzech 32-letnich mężczyzn, a autem kierował 19-latek.

- Okazało się, że „porwana” to ich koleżanka i podwieźli ją do babci. Była to prawda. Dziewczynę policjanci zastali sprzątającą mieszkanie. Głupi żart dziewczyny postawił na nogi kilku funkcjonariuszy – mówi policjantka.

Przy okazji policjanci poprosili kierowcę o dokumenty.

- Okazało się, że 19-latek nie miał prawa jazdy, nie miał dokumentów auta, a pojazd nie miał OC. Dostał mandat 600 zł, a do Funduszu Gwarancyjnego wysłaliśmy powiadomienie o braku OC – dodaje komisarz Szczęsna.

Za brak OC jest kara do 3.000 zł.