Rodzice 7-letniego Marcelka Sawickiego usłyszeli straszną diagnozę: RAK. Jednak to nie jest wyrok, bo chłopiec ma duże szanse na wyleczenie. Teraz potrzebna jest dla niego krew.
 
Na początku wakacji Marcelowi spuchło dziąsło. Rodzice poszli z nim do dentysty. Najpierw do jednego, potem kolejnego. 
 
- Nikt z nas nie pomyślałby, że zwykłe spuchnięcie dziąsła może się okazać tak ciężką chorobą – dodaje Jarosław Sawicki, tata chłopca. - To spadło na nas niespodziewanie. Nikt nie może być przygotowany na taką diagnozę, tym bardziej, jeśli chodzi o małe dziecko. 
 
18 lipca trafili na oddział onkologiczny do Szpitala Klinicznego im. Uniwersytetu Łódzkiego przy ul. Spornej. Szczegółowe badania wykazały, że jest to chłoniak limfoblastyczny. 
 
- Powiedziano nam, że na tym oddziale jest to bardzo dobra wiadomość. Jest to nowotwór, który w siedemdziesięciu procentach jest całkowicie wyleczalny. Marcel jest silny, więc wierzymy, że nam też się uda – dodaje pani Klaudia.

Cały czas każdy z nas może oddawać krew dla chłopca. Wystarczy przyjść do punktu krwiodawstwa w Pabianickim Centrum Medycznym i zaznaczyć, że krew jest dla Marcela Sawickiego. Krew jest nadal potrzebna.

- Jak jest bardzo źle, to wtedy Marcel ma przetaczaną krew. Tej cały czas brakuje, więc jak ma zapas na swoim koncie, to wtedy zawsze się dla niego znajdzie. Gdyby jej nie było, mogłoby być gorzej – wyjaśnia mama.

Rodzice chorego nie kryją wzruszenia.

- Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomagają. Wszystkim, którzy oddają krew – dodaje tata.

O historii choroby Marcelka przeczytasz w papierowym wydaniu Życia Pabianic