Fabrykę urządzono w starym budynku gospodarczym przy ulicy Partyzanckiej - vis a vis pabianickiego sądu. Dziennie rozlewano w niej do 5 tysięcy litrów alkoholu. Przez kilka lat (bo tak długo przestępcy byli bezkarni) skarb państwa mógł stracić na akcyzie i podatkach co najmniej pół miliarda złotych.
Funkcjonariusze Służby Celnej z Łodzi przejęli prawie 11.000 litrów spirytusu wartego 860.000 zł. Znaleźli kompletną linię technologiczną do odkażania alkoholu technicznego. Przestępcy wykorzystywali do tego chemikalia. W magazynie były tysiące pustych butelek i nakrętek.

Gdy do fabryki wkroczyli mundurowi, przy produkcji krzątało się 4 mężczyzn (44 lata, 46 lat, 32 lata i 53 lata).
"Budowniczym" fabryki i hersztem gangu był 44-letni mieszkaniec Łodzi. Z "grafika" znalezionego w kantorku wynika, że rozlewnia pracowała od poniedziałku do soboty. Na terenie posesji, gdzie była fabryka, zabezpieczono 6.760 litrów alkoholu, w tym 2.010 litrów odkażonego i rozlanego w butelki oraz 4.750 litrów alkoholu częściowo odkażonego. Spirytus (4.000 litrów) był załadowany także na dwa samochody dostawcze. Miał jechać "w Polskę".

Alkohol robiony w takich miejscach powstaje z rozcieńczalników technicznych. Z tych toksycznych  cieczy wytrąca się substancje skażające.