Pabianiccy policjanci wraz ze strażakami odnaleźli 51-latka, który dwa dni wcześniej wyjechał samochodem z domu i nie powrócił.

W niedzielę dyżurny komendy przyjął zgłoszenie od rodziny 51-letniego mieszkańca Pawlikowic - o jego zaginięciu. Mężczyzna dzień wcześniej wyjechał z domu samochodem. Na noc nie wrócił i nie skontaktował się z rodziną.

- Policjanci rozpoczęli poszukiwania, sprawdzając miejsca, gdzie mógł przebywać. Wieczorem dostali informację od znajomego rodziny o samochodzie zaginionego, zaparkowanym w lesie w Róży - informuje Joanna Szczęsna. - Otwarty fiat cinquecento z kluczykiem w stacyjce stał się momentem zwrotnym w dalszych poszukiwaniach. W aucie były też dokumenty zaginionego.

Policjanci i strażacy z psami przeszkolonymi do wyszukiwania osób zaginionych do późnych godzin nocnych przeczesywali las. Jednak po 51-latku nie było śladu. W poniedziałek rano 30-osobowa grupa policjantów i strażaków wznowiła  poszukiwania. Po kilkudziesięciu minutach znalazła mężczyznę leżącego w runie leśnym - wyziębionego i wystraszonego. Po udzielonej pomocy medycznej pawlikowiczanin wrócił do rodzinnego domu.