Na stadionie Widzewa spotkały się drużyny ekstraklasy - Widzew Łódź i Legia Warszawa. W zabezpieczeniu imprezy brali udział policjanci z Komendy Wojewódzkiej i Miejskiej Policji w Łodzi, Oddziału Prewencji Policji w Łodzi, a także strażnicy miejscy, Straż Ochrony Kolei oraz służby porządkowe organizatora.

- Niestety, zarówno przed, jak i w czasie rozgrywek nie odbyło się bez incydentów, które nie miały nic wspólnego z kibicowaniem w sportowym duchu - informuje policja.

O godzinie 19.35 przed rozpoczęciem meczu na zapleczu sektora gości pseudokibice w stronę policjantów i ochroniarzy rzucali odpalone race, petardy i inne niebezpieczne przedmioty. O godzinie 20.26 miejscowi pseudokibice próbowali sforsować odgrodzenie oddzielające ich od kibiców przyjezdnych, zaś kilka minut później do tych chuligańskich działań dołączyli także „legioniści”. Kilka minut po godzinie 21.00 „widzewiacy” podpalili kilka szalików klubowych Legii Warszawa oraz atakowali pracowników ochrony gaszących je. We wszystkich przypadkach zakłócenia ładu i porządku łódzcy policjanci stanowczo i konsekwentnie podejmowali stosowne interwencje, a wobec najagresywniejszych chuliganów stadionowych użyto środków przymusu bezpośredniego.

W związku z przypadkami łamania prawa policjanci zatrzymali 7 mężczyzn. 21-letni mieszkaniec Sochaczewa i 31-letni mieszkaniec Szczecina podejrzani są o udział w zbiegowisku i gwałtowny zamacha na ochroniarza. 23-letni mieszkaniec gminy Andrespol odpowie za naruszenie nietykalności i znieważenie funkcjonariusza. Łodzianie w wieku 29 i 32 lata nie zastosowali się do polecenia opuszczenia stadionu wydanego przez służby porządkowe, czym naruszyli przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. 37-letni mieszkaniec Zgierza naruszył nietykalność pracownika ochrony, zaś 34-letni mieszkaniec województwa świętokrzyskiego wręczył 200 złotych łapówki pracownicy ochrony, próbując w ten sposób dostać się na stadion.

- Wszyscy zatrzymani zostali przesłuchani przez śledczych i usłyszeli stosowne zarzuty. Za swoje chuligańskie wyczyny odpowiedzą przez sądem - informuje podinsp. Magdalena Zielińska z policji.