W środę aż 28 strażaków przez ponad 6 godzin gasiło pożar drewnianego domu jednorodzinnego w gminie Lutomiersk.

- Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ogień szalał już na parterze, na poddaszu i na dachu – wylicza Szymon Giza, rzecznik prasowy pabianickiej straży pożarnej.
Okazało się, że strażacy nie mogą dojechać do posesji, bo droga prowadząca do płonącego domu jest zbyt wąska i nieodśnieżona. Dlatego wodę, którą gaszono płomienie, przetłoczono z hydrantu oddalonego o 500 metrów.
Spłonął strop, konstrukcja dachu i jego pokrycie. Opaliło się sto m kw. ścian. Mieszkańcy stracili też swoje rzeczy, m. in. rower, piłę spalinową i meble. Straty oszacowano na 40 tys. złotych, w tym aż 35 tys. to straty w budynku.
Dlaczego w Dziektarzewie spłonął dom?
- Bo nie było odpowiedniej instalacji, która odprowadzałaby spaliny z kominka – wyjaśnia Giza.