ad

Strażacy dostali zgłoszenie o 12.45. Płonęły komórki na Garncarskiej. Było to we wtorek.

Na miejsce dyspozytor wysłał 3 zastępy straży, w sumie 13 strażaków. 

- Gdy przyjechali na miejsce, okazało się, że płoną dwie drewniane komórki i dach kryty papą - mówi Szymon Giza, rzecznik straży.

Było duże zadymienie, więc strażacy pracowali w aparatach powietrznych. Do wykrycia zarzewi ognia użyli kamer termowizyjnych.

Strażacy ugasili pożar i przeszukali obiekt. Szukali osób, które mogłyby się tam znajdować. 

Akcja trwała 45 minut. Spaliły się komórki wraz z wyposażeniem. Straty oszacowano na 2.000 zł.