ad

- Dyżur był bardzo spokojny. Nie mieliśmy wyjazdów w piątek wieczorem, w nocy i w sobotni ranek – informuje dyżurny z komendy straży pożarnej.

Trzy wezwania odnotowali strażnicy miejscy. O godz. 22.00 dostali informację, że na placu przed kościołem przy Jana Pawła II kierowcy "kręcą bączki".

- Przekazaliśmy tę informację policji – mówi dyżurny.

Policjanci na miejscu zdarzenia nikogo już nie zastali. Amatorzy "kręcenia bączków" zdążyli odjechać.

Kolejnym wezwaniem była informacja, że przy Barze 44 (róg Zamkowej i Wyspiańskiego) doszło do bójki. Gdy przyjechali funkcjonariusze, nikogo już nie było.

Pijany mężczyzna nie chciał wyjść z mieszkania przy ul. Pięknej. Była godz. 22.00.

- To był bardzo spokojny dyżur – mówi dyżurny z komendy policji.

Tak zwany "dołek" w komendzie jest pusty. W ręce funkcjonariuszy nie wpadł żaden pijany kierowca.

Równie spokojnie minęła sobota i niedziela.

- Nie mieliśmy wyjazdów - informuje dyżurny straży pożarnej. - Raz tylko pomagaliśmy otworzyć drzwi, ale nic się nie stało. Starsza, chora pani miała problemy by podejść do drzwi i je otworzyć.

Równie spokojnie było na komendzie policji.

- Nie pamiętam kiedy mieliśmy tak spokojną niedzielę - zauważył dyżurny z komendy policji. - Nawet ani jednej kolizji nie było.

Wezwań nie było też w Straży Miejskiej.

- Bardzo spokojna niedziela - zauważa dyżurny. - Kilka telefonów. Skargi na parkujących nieprawidłowo i jedno wezwanie do Kauflandu, gdzie zasłabł mężczyzna. Ale gdy przyjechaliśmy, zabierało go już pogotowie.