Pabianiccy policjanci przez kilka godzin szukali dwóch nastolatek i 3-letniego chłopca, którzy samowolnie oddalili się z placówki opiekuńczej w Porszewicach. Na szczęście, poszukiwania zakończyły się odnalezieniem nieletnich. 

W piątek w godzinach południowych dyżurny pabianickiej komendy został powiadomiony przez wychowawczynię placówki opiekuńczo-wychowawczej w Porszewicach o samowolnym oddaleniu się dwóch nastolatek i 3-letniego chłopczyka. Z relacji kobiety wynikało, że dzieci bawiły się na placu zabaw i w pewnej chwili ,,zniknęły” jej z pola widzenia.

- Jak się okazało, 14-latka zabrała z domu dziecka swojego małego brata i wraz z koleżanką opuściła teren placówki - informuje kom. Joanna Szczęsna z policji. - Dyżurny po otrzymaniu tych informacji natychmiast przekazał komunikat do podległych patroli, korporacji taksówkarskich, strażników miejskich oraz ościennych jednostek, podając w szczególności personalia oraz rysopis 3-letniego chłopca. Komendant jednostki ogłosił alarm, mobilizując do poszukiwań dodatkowo kilkudziesięciu funkcjonariuszy.

Policyjne patrole sprawdzały miejsca zamieszkania rodziców i inne adresy, pod którymi mogły przebywać nastolatki. Po uzyskaniu informacji od jednego z mieszkańców, że widział całą trójkę wysiadającą z autobusu w centrum Pabianic, zawężono poszukiwania do tego rejonu miasta. Przed godziną 18.00 policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego zauważyli na przystanku autobusowym przy ul. Kilińskiego dwie dziewczyny wraz z małym chłopcem, odpowiadające rysopisowi zaginionych, które przebywały w towarzystwie dwóch kobiet i mężczyzny. Okazało się, że była to matka 14-latki i jej 3-letniego brata oraz ojciec chłopca wraz ze swoją znajomą. Cała szóstka została doprowadzona do komendy w celu wyjaśnienia niecodziennej sytuacji.

Z relacji pijanej matki wynikało, że około godziny 14.00 zadzwoniła do niej córka, informując, że ma dla niej niespodziankę. Miało to być widzenie jej 3-letniego synka, którego od dłuższego czasu nie odwiedzała w placówce opiekuńczej. Dzieci po opuszczeniu placu zabaw wsiadły do autobusu i przyjechały nim do Pabianic, gdzie w centrum miasta spotkały się z matką i ojcem chłopca. Ten po skończonym widzeniu miał odwieźć je z powrotem do placówki. Tak się jednak nie stało, bo uciekinierzy zostali znalezieni, doprowadzeni na komendę i przekazani w ręce opiekunów placówki.