Około godziny 16.00  w poniedziałek na skrzyżowaniu ulicy Warszawskiej z Nawrockiego doszło do bardzo groźnego wypadku. Z ulicy Nawrockiego fordem fusion nieostrożnie wyjechała 22-letnia Anna J., uderzając jadącego Warszawską forda mustanga. Kierowca mustanga - 29-letni Rajmund W., nie zapanował nad autem i z impetem wpadł na słup trakcji tramwajowej. Słup przewrócił się na jezdnię. Kierowcę z rozbitą głową zabrało pogotowie. Był przytomny, pojechał do szpitala tylko na badania. Sprawczyni kolizji nic się nie stało. Jej auto ma rozbity przód. Mustang nadaje się do kasacji.

Tramwaje nie jeździły przez 3 godziny, bo była zerwana trakcja. Zastępowały je autobusy.

Przez godzinę ruchem kierowali policjanci, bo leżący słup trakcji zablokował cały pas ruchu (od Nawrockiego do wysepki). Można tędy było tylko jeździć od Rzgowskiej do centrum. Ulica Warszawska na tym odcinku była jednokierunkowa.

- Za uszkodzony słup trakcji płaci sprawca wypadku - mówi pracownik MPK. - Teraz trakcja chwilowo podłączona jest do latarni, ale po niedzieli będziemy musieli postawić nowy słup.

Za trakcję odpowiada Urząd Miejski.

- Już zleciliśmy MPK niezwłocznie postawić nowy słup - mówi pracownica Wydziału Eksploatacji Miasta i Rolnictwa w Urzędzie Miejskim. - Potem zrobimy kosztorys. Ponieważ trakcja jest ubezpieczona, więc pieniądze pobiera z OC sprawcy nasz ubezpieczyciel. Ostatni słup, jaki naprawialiśmy kosztował 2.500 zł.

(poop, eb)
Za wiadomość o wypadku dziękujemy taksówkarzom z Trzech Koron i Hallo Taxi.