ad

Do policyjnego aresztu trafił 40-latek, który w nocy włamał się do puszek z pieniędzmi. Złodziej przed zamknięciem sklepu schował się w toalecie. Gdy ją opuścił, włączył się alarm. Teraz odpowie za kradzież z włamaniem.
6 grudnia po 3.00 w nocy w centrum Konstantynowa zawyła syrena. To włączył się alarm w markecie. Chwilę później na miejscu była już załoga firmy ochroniarskiej. Drzwi do sklepu były zamknięte i nie nosiły śladów włamania. W środku za to znajdował się mężczyzna. Ochroniarze wezwali policjantów. Okazało się, że złodziej tuż przed zamknięciem sklepu schował się w toalecie. Siedział tam kilka godzin, aż nabrał pewności, że nikogo w sklepie już nie ma. Wtedy wyszedł i udał się do holu, gdzie stały dwa pojemniki przeznaczone do zbiórki pieniędzy. Rozbił je ręką i zgarnął kilkadziesiąt  złotych.
Teraz bezdomny 40-latek siedzi w policyjnym areszcie. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że miał 3,6 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna odpowie za kradzież z włamaniem. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.