ad

Na Zamku przekazano cenną kolekcję pamiątek po sławnym pabianiczaninie. Akt darowizny w imieniu rodziny podpisali: Danuta Debich (synowa dyrygenta) oraz jego bracia: Bernard i Eugeniusz Debichowie. W imieniu władz miasta akt podpisała wiceprezydent Małgorzata Biegajło.

- Akt darowizny obejmuje 245 przedmiotów - mówi dyrektor muzeum Urszula Jaros. - Są to osobiste dokumenty, takie jak świadectwo chrztu Henryka Debicha, świadectwa szkolne, prawo jazdy i listy z obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie był więziony podczas wojny. Są też fotografie, afisze, programy koncertów, partytury, instrumenty muzyczne.

W muzeum mamy też dwie cenne nagrody kompozytora: Bursztynowe słowiki  z festiwalu w Opolu i Złoty pierścień z Kołobrzegu. Jest diamentowa batuta, którą Henryk Debich otrzymał na 50-lecie pracy.

Artysta Kazimierz Kowalski i soliści Polskiej Opery Kameralnej ofiarowali muzeum koncert pieśni operowych "W hołdzie Henrykowi Debichowi".

- Mąż nie mógł przyjechać do Polski na tę uroczystość ze względu na zawodowe obowiązki - powiedziała nam pani Danuta, żona Mariusza Debicha, synowa dyrygenta. - Trwa sesja egzaminacyjna. Ma jeszcze przeprowadzić pięć egzaminów.

Mariusz Debich wraz z żoną i córkami Lidią oraz Nicol mieszka w London w Kanadzie. Syn sławnego dyrygenta jest wykładowcą tamtejszej uczelni muzycznej. Pani Danuta ( z pochodzenia Polka) uczy języka francuskiego i angielskiego.

- Teść był wspaniałym, ciepłym człowiekiem - wspomina. - Nasza starsza córka była jego oczkiem w głowie. Namawiał nas na drugie dziecko, żeby Lidia nie była sama. Bardzo czekał na narodziny Nicol. Niestety, nie doczekał. Córka urodziła się miesiąc po śmierci dziadka.