Grupa 14 osób płynęła kajakami po Grabi. Było kilka minut po godzinie 13.00 w sobotę przy tamie w Baryczy, gdy jeden kajak się wywrócił. Do wody wpadło dwóch mężczyzn i kobieta. Według świadków doszło do tego w chwili, gdy próbowali przenieść kajaki przez tamę. Do wody im na ratunek wskoczył chłopak i dziewczyna. Oni już byli na brzegu. 25-letni chłopak się utopił. Jego koleżankę strażacy uratowali, ściągając ją z jazu. Dopłynęli do niej pontonem z JRG Łask. Pogotowie zabrało dziewczynę do szpitala.

- Uczestnik wyprawy obserwujący zdarzenie wskoczył do wody i podjął próbę ich ratowania. Osoby, które wpadły do wody miały założone kapoki i przy pomocy stojących na brzegu zdołały wyjść z rzeki. Ratujący ich mężczyzna zniknął natomiast pod wodą. Został odnaleziony przez płetwonurków ze Straży Pożarnej i poddany akcji reanimacyjnej - informuje Adam Kolasa z policji.

To mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego. Cała grupa była na firmowej imprezie - firmy z Piotrkowa. Po przepłynięciu krótkiego odcinka Grabi mieli przygotowane ognisko i grilla. Do miejsca zabawy nie dotarli.

Policjanci zbierają wyjaśnienia od 12 osób - uczestników wyprawy kajakowej. Zbadali ich alkomatem. Część z nich była pijana. Na miejscu tragedii był prokurator i policjanci z naszej dochodzeniówki.
W akcji ratowania dziewczyny brali udział: dwóch strażaków z OSP Dobroń, jeden z JRG Pabianice i jeden z JRG Łask. To oni zdjęli ją z jazu i pontonem zawieźli na brzeg.

7 lipca zeszłego roku w tym samym miejscu utopił się 49-letni pabianiczanin. W upalny weekend wybrał się tam z bratem i synem. Kąpali się w pobliżu tamy. Porwał go wir i uniósł na głęboką wodę.