Koreańczycy zobaczyli projekty książek pani Iwony na targach w Bolonii i wpadli w zachwyt.

- Jako jedynej autorce z Polski zaproponowali wydanie moich książek - mówi z dumą. - Moja ulubiona o tytule "Myśl" ma pobudzić dzieci do rozważań o tym, co to takiego myśl. Druga opowiada o wędrówce wyobraźni przed snem.

Książki autorskie tworzy od kilku lat. Sama pisze tekst, ilustruje, robi oprawę i wybiera krój czcionki. Potem wysyła na konkursy i wygrywa. Dwa lata temu zdobyła I nagrodę w prestiżowym Konkursie Ilustratorskim na Projekt Książki dla dzieci "Pro Bolonia". W maju tego roku Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk nagrodził ją na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Książki w Warszawie.

- W Polsce wydałam trzy książki autorskie - wylicza. - W szufladach mam 10 następnych projektów.

Ilustrowaniem książek zajęła się po studiach na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ma ich na koncie 30.

Książki zawsze kochała i zgromadziła ich sporą kolekcję. Te najcenniejsze z niezwykłymi ilustracjami przywozi zazwyczaj z zagranicznych podróży.

- Gdy byłam dzieckiem, wielkie wrażenie robiły na mnie obrazki w książkach, wtedy jeszcze robione przez wielkich artystów Józefa Wilkonia, Janusza Stannego - opowiada. - Dziś wiem, jaką wagę ma dobra ilustracja, a jakiego spustoszenia może dokonać w wyobraźni dziecka ilustracja marna, kiczowata.

Jej pierwszą pracą były ilustracje do dwóch grubych tomów poezji Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Potem był czas innych poetów: Poświatowskiej, Czechowicza, Iłłakowiczówny. Ilustrowała też książki dla dzieci: "Tajemniczy ogród", "Anię z Zielonego Wzgórza", "Małą Księżniczkę", "Kopciuszka", "Piękną i bestię".

- Żeby zrobić ilustracje, niekoniecznie trzeba książkę przeczytać - zapewnia. - Brzmi to jak herezja, ale wynika z najgłębszego szacunku dla czytelnika. Zwykle przekazuję tylko klimat książki, bo nie ma nic gorszego niż ilustracja dosłowna, powtarzająca tekst.

Zawsze stara się pokazać wizję wydarzeń jak najbardziej otwartą, by nie odbierać czytelnikowi szansy na zobaczenie utworu po swojemu.

- Przy ilustrowaniu książek dla dzieci trzymam się tekstu - zastrzega. - Dzieci bardzo wnikliwie analizują, czy np. Kopciuszek jest dokładnie tak ubrany, jak to jest opisane.

Najwięcej czasu zabiera jej myślenie nad koncepcją książki. Trwa to całe tygodnie i bywa, że jest wtedy niebezpieczna dla otoczenia. Mąż i dzieci wiedzą, że nie wolno jej wtedy wchodzić w drogę.

- Kiedy już wszystko obmyślę, maluję błyskawicznie - mówi. - Jestem bardzo niecierpliwa i jak najszybciej chcę zobaczyć efekt.

Maluje od razu na "czysto". Rzadko robi poprawki, bo po tak długim zastanawianiu się jest absolutnie pewna, co chce zrobić. Robi prace przestrzenne, reliefy z papieru, nakleja gotowe przedmioty, a resztę rysunku domalowuje ręcznie. Łączy też fotografie z rysunkami.

- Tak powstają niespodzianki iluzyjne. Staram się, by widz zatracił poczucie, co jest narysowane, a co sfotografowane czy naklejone - wyjaśnia.

Najczęściej maluje akwarelą, a potem kredkami i ołówkiem. Lubi też tłuste pastele. Najoryginalniejszą techniką, którą sama wymyśliła, jest rysowanie igłą na zakopconej świecą kartce papieru.

Do tej pory zilustrowała 30 książek różnych autorów.

Pierwszymi odbiorcami i krytykami jej prac są mąż (Witold Chmielewski jest profesorem sztuk pięknych) i dzieci. Ma ich czworo; Matylda (studentka II roku sztuk pięknych), Mikołaj (maturzysta), Jaga (16-latka o zdolnościach aktorskich) i 9-letni Jaś.

- Najbardziej pomaga mi najmłodszy syn - przyznaje. - Ma zawsze słuszne uwagi. Gdy mu się coś nie podoba, mówi: Sorry mamo, ale przesadziłaś, przegadałaś. Pomaga mi też np. w konstruowaniu dźwigu, mówi, jakie błędy popełniłam przy rysowaniu samolotu. Największą nagrodę i przyjemność sprawia mi, kiedy mówi: "Mamo jestem z ciebie dumny".


***
Iwona Chmielewska (z domu Bednarek) ukończyła Szkołę Podstawową nr 9 i II LO. Uczył ją profesor Zygmunt Zwolski, Jadwiga Przysiężna i Wanda Lelonek. W 1978 roku zdała maturę i wybrała studia artystyczne w Toruniu. Zrobiła dyplom z grafiki warsztatowej. Obecnie mieszka i pracuje w Toruniu.