Sobotnie popołudnie. Zanosi się na deszcz. W ogródkach działkowych przy ul. Bugaj ludzi mało. Przed jednym z domków w końcu ścieżki słychać rozmowę. Jadwiga Promińska właśnie pije kawę ze swoim siostrzeńcem. Zaprasza nas do środka, otwierając dwuskrzydłową bramę.

Jadwiga, jak wielu działkowców, pamięta jeszcze powstawanie ogródków.

- Budowaliśmy je od podstaw - mówi. - Wywoziliśmy stąd gruz. Później razem z geodetą mierzyliśmy i dzieliliśmy teren, stawialiśmy ogrodzenia. Roboty było dużo, ale warto było.

- To było w 85 roku – dorzuca siostrzeniec. - Pamiętam, bo byłem w piątej klasie podstawówki.

Te niecałe 400 metrów kwadratowych ogrodu było marzeniem jej mamy. Dziś kobieta już nie żyje, a Jadwiga korzysta z działki razem z dwiema siostrami: Krystyną i Ireną.

- Wychowały się tu nasze dzieci, teraz wychowujemy tu wnuki – opowiada. - Co roku rozstawialiśmy basen dmuchany, była zjeżdżalnia. Tu uczyły się jeździć na rowerkach.

Dziś cała rodzina Jadwigi nie wyobraża sobie życia bez tego kawałka własnej ziemi. 

Jak pabianiczanie spędzają czas na działkach, przeczytasz w najnowszym numerze Życia Pabianic.