Od godziny 10.00 do 16.00 trwała akcja rejestracji ewentualnych dawców szpiku. Zorganizowano ją przed Urzędem Miejskim.

- Zgłosiło się 740 osób – mówi Artur Koszla z Fundacji DKMS Baza Dawców Komórek Macierzystych Polska.

Tylu pabianiczan odpowiedziało na apel 31-letniego Piotra Wojtasa, chorego na białaczkę. Pabianiczanin potrzebuje przeszczepu szpiku, by zwalczyć tę straszną chorobę.

- W polskim rejestrze Poltransplantu jest ponad 850.000 potencjalnych dawców i ponad 25 milionów w bazach na całym świecie – mówi Artur Koszla. – Niestety, do tej pory nie udało się znaleźć zgodnego genetycznie, niespokrewnionego dawcy dla Piotra.

– Poszukiwania trwają – mówi Marta, żona Piotra. – Nie możemy stać bezczynnie. Postanowiliśmy włączyć się w poszukiwania.

Może znajdzie się wśród dzisiejszych dawców? Kto wie? Taką nadzieję ma rodzina, znajomi i przyjaciele Piotra.
Wielu z nich przyszło dziś się zarejestrować. Byli także całkiem obcy ludzie. Teraz wszystkie próbki zostaną poddane badaniom laboratoryjnym i zarejestrowane w rejestrze fundacji. Jeśli nie dla Piotra, to może przydadzą się dla innego chorego. 

Dlaczego się rejestrowali?

- Bo kiedyś sama potrzebowałam krwi i ją dostałam – mówi korpulentna kobieta. - Oddaję to, co dostałam.

- Bo może komuś potrzebna jest moja krew – mówi młody mężczyzna.

Wśród osób, które przyszły się zarejestrować, był także prezydent Grzegorz Mackiewicz.

Przy akcji pracowało około 50 wolontariuszy. Były pielęgniarki, ratownicy medyczni i lekarz Tomasz Mackiewicz z Pabianickiego Centrum Medycznego.
Ich interwencja na szczęście nie była potrzebna. Nikt nie zemdlał, choć niektóre mamy były pocieszane przez swoje małe dzieci.

Piotr Wojtas chodził do „siedemnastki” i liceum a'Paulo. Studia informatyczne ukończył w Katowicach. Tam znalazł pracę i żonę Martę. Mają 1,5-rocznego synka. Piotr widuje go tylko przez szybę szpitalnej sali. Od kwietnia tego roku leży na oddziale hematologii w szpitalu im. Kopernika w Łodzi. Zaczęła się walka o każdy dzień życia Piotra. Dziś już wiadomo, że jedyną szansą na jego powrót do zdrowia jest przeszczepienie komórek macierzystych krwi od dawcy niespokrewnionego.

– Nowotwór uświadomił mi, jak kruche jest życie – mówi Piotr. – Do niedawna wiodłem całkiem normalne życie. Wszystko wywróciło się do góry nogami, kiedy trafiłem do szpitala i dowiedziałem się, że choruję na ostrą białaczkę. Od tego dnia przyjąłem cztery cykle chemioterapii. Kolejnym etapem jest przeszczepienie szpiku od dawcy niespokrewnionego, dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą. Zarejestrujcie się jako potencjalni dawcy szpiku. Dzięki temu możecie pomóc mnie oraz wielu innym chorym na białaczkę!