Wczoraj zatrzymano siedmiu policjantów łódzkiej drogówki. Akcja Biura Spraw Wewnętrznych była ściśle tajna. Najpierw policjantów podejrzewanych o branie łapówek pilnie wezwano do komendy. Tam dowiedzieli się, o co chodzi. Koledzy w mundurach przywieźli ich do Pabianic - do naszej Prokuratury Rejonowej, gdzie postawiono im zarzuty.

Już w styczniu w tej samej sprawie do aresztu trafiło dwóch policjantów łódzkiej drogówki i właściciel firmy transportowej. O co chodzi?

– Są podejrzani między innymi o przyjmowanie korzyści majątkowych i przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych – informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury. – Wszystkim grożą kary pozbawienia wolności do lat 10.

Wniosek o areszty złożył w pabianickim sądzie Andrzej Pankiewicz, zastępca prokuratora rejonowego. Sąd zastosował areszt na 3 miesiące.

44–letni właściciel firmy transportowej jest podejrzany o wręczanie łapówek policjantom podczas kontroli jego (zwykle przeładowanych lub niesprawnych) samochodów ciężarowych.

W styczniu do aresztu pojechał 41–letni emerytowany policjant i 42–letni funkcjonariusz Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi.

Zarzuty to efekt śledztwa pabianickiej prokuratury i Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.

– Ustalono, że podczas kontroli przeprowadzonych przez Wydział Ruchu Drogowego stwierdzono nieprawidłowości co do stanu technicznego aut firm transportowych oraz przekroczenia ich ładowności o kilka, a nawet kilkanaście ton – mówi prokurator Kopania. – Zdarzało się, że kierowcy nie posiadali wymaganych dokumentów, chociażby wypisu z zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika, czy z licencji. Wiele wskazuje na to, że obciążanie samochodów większym niż dopuszczalny ładunek miało na celu osiągnięcie przez przedsiębiorców większych zysków.

44–letni właściciel firmy transportowej, chcąc uniknąć kar podczas kontroli, "zaprzyjaźnił się" z (co najmniej) dwoma policjantami WRD KMP w Łodzi.

Z zebranych materiałów wynika, że 41-letni policjant (obecnie emeryt), będąc na zwolnieniach lekarskich, pracował w firmie transportowej. Od października 2016 do stycznia zeszłego roku brał co miesiąc po 2.500 zł. Korzystał też z firmowego telefonu komórkowego i służbowego samochodu.

– Jego rola w firmie sprowadzała się między innymi do „ochrony” kierowców spółki w przypadku ich zatrzymania do kontroli przez policjantów – tłumaczy prokurator.

Zdarzało się, że jego interwencje były skuteczne. Policjanci odstępowali od ukarania albo wlepiania mandatów za inne drobniejsze wykroczenia niż faktycznie stwierdzane.

41–latek usłyszał zarzuty przyjęcia 10.000 zł łapówek, przekroczenia uprawnień dla osiągnięcia korzyści majątkowych i wyłudzenia świadczeń pobieranych podczas zwolnień lekarskich.

Zatrzymany przedsiębiorca podejrzany jest o wręczenie korzyści majątkowych w kwocie łącznej 13.000 złotych. Część tej kwoty to korzyści wręczane 42-letniemu funkcjonariuszowi WRD KMP w Łodzi. Ustalono, że wziął 1.500 złotych za odstąpienie od ukarania mandatem karnym kierowcy, gdy podczas kontroli ujawnił, że przekroczona została nośność ciężarówki należącej do przedsiębiorcy.

– Ponadto, funkcjonariusz podejrzany jest o kilkukrotne przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej i ujawnienie tajemnicy służbowej – mówi Kopania. – Z dowodów zebranych w sprawie wynika bowiem, że przedstawicielom firm transportowych przekazywał informacje, czy i gdzie prowadzone są kontrole policyjne.