Dziś po godzinie 9.00 rano sekretarka Sądu Rejonowego odebrała telefon. Męski głos oświadczył, że w budynku jest bomba.
– O mało zawału nie dostała, jak to usłyszała – mówią pracownice sądu.
Natychmiast powiadomiono policję, straż pożarną. Na miejsce przyjechały także karetki pogotowia ratunkowego i Straż Miejska. Zarządzono ewakuację.

– Proszę opuścić budynek. To nie są ćwiczenia – rozległ się komunikat z radiowęzła.

Około 100 osób: pracownicy sądu i ludzie z sąsiedniego budynku - Grupa Interkobo (biura komornika) opuściło budynki.  

Policjanci zabezpieczyli teren, odgrodzili taśmą wejście do sądu. Pracownicy gazowni i elektrowni odłączyli media.
Po godzinie 10.00 przyjechali specjaliści pirotechnicy z Łodzi. Przywieźli ze sobą dwa psy tropiące i beczkę do detonacji ładunków wybuchowych.
Trwa przeszukiwanie pomieszczeń sądu.
Wczoraj alarmy bombowe zarządzono w dwóch łódzkich sądach - przy al. Kościuszki i przy ul. Pomorskiej. Powód był ten sam - telefon o podłożeniu bomby.

- O godz. 12.00 akcja została zakończona - mówi podkomisarz Joanna Szczęsna z policji. - Bomby nie znaleziono. Alarm został odwołany.